Wielkie żarcie – temat nadal aktualny
Co czwarty dorosły Polak ma wysoki poziom cholesterolu we krwi, a aż 70% z nas cierpi z powodu choroby miażdżycowej. Istnieje ryzyko, że blaszki miażdżycowe mogą zamknąć światło tętnicy, co doprowadza do bólu wieńcowego, zawału serca czy udaru mózgu. Oczywiście nadmierne stężenie cholesterolu we krwi nie jest jedynym czynnikiem sprawczym miażdżycy układu sercowo-naczyniowego, wywód procesu jest wielowątkowy i złożony, ale jako wskaźnik stopnia jej postępu nadaje się w takim stopniu jak poziom cukru w cukrzycy. Głównym czynnikiem sprzyjającym podwyższeniu poziomu cholesterolu jest bogato tłuszczowe i bogato cholesterolowe jedzenie, które niestety najczęściej trafia na nasz stół.
Szkodliwe są tłuszcze pochodzenia zwierzęcego, ponieważ obficie dostarczają obu tych substancji i są nośnikiem dwukrotnie większej ilości kalorii, niż w równoważnej masie pokarmowej białka czy skrobii. Najbardziej niebezpieczny dla zdrowia jest cholesterol wchodzący w skład lipoprotein (ciał tłuszczowatych krwi) oznaczony symbolem LDL. Jest to tzw. zły cholesterol, bowiem jego cząsteczki łatwo przenikają do tętnic, gdzie są odkładane na ścianach naczyń, zapoczątkowując proces miażdżycy, jego poziom powinien być niższy od 100mg% (2,6 mmol/l ). We krwi znajduje się także tzw. dobry cholesterol, oznaczony symbolem HDL, który chroni ściany tętnic przed rozwojem miażdżycy (transportuje go do wątroby, gdzie jest wydalany z żółcią). Pożądany poziom ogólny cholesterolu CT powinien wynosić poniżej 200 mg% (5,2 mmol/l), jednocześnie poziom cholesterolu HDL nie powinien być niższy niż 35mg% (0,8mmol/l ), a trójglicerydy zawsze poniżej 150 mg% (1,7 mmol/l ). Każda osoba, która ukończyła 20 rok życia, powinna co 5 lat wykonywać badanie cholesterolu całkowitego we krwi CT, osoby starsze a szczególnie te z cukrzycą powinny wykonywać je odpowiednio częściej. Zdaniem żywieniowców cholesterol nabijają nam bekony, kiełbasy, w ogóle mięso i przetwory wieprzowe, smalec, masło, sery o wysokiej zawartości tłuszczu, podroby, garmaż, majonez. Szczególnie niebezpieczne są typowe dla polskiej kuchni ciężkie sosy i zupy, posiłki smażone, pieczone i odgrzewane. Dieta cukrzycowa i przeciwmiażdżycowa (w większości pokrywają się ze sobą) nie przewiduje czegoś takiego jak hot dogi, hamburgery, chipsy, frytki, zapiekanki, pizze, w ogóle tzw. „fast foody”, czyli szybkie jedzenie barowe. Podstawową metodą obniżania poziomu cholesterolu i trójglicerydów jest racjonalne odżywianie i wysiłek fizyczny. Tzw. leki przeciwmiażdżycowe zalecane są tylko tym osobom, którym nie pomogła zmiana trybu życia. Wieloletnie badania wykazały ponad wszelka wątpliwość, że dieta niskotłuszczowa i niskocholesterolowa, umiarkowany wysiłek fizyczny, zaprzestanie palenia papierosów oraz eliminacja negatywnego stresu, a także kontrola ciśnienia tętniczego powodują znaczny spadek cholesterolu całkowitego i LDL, a w konsekwencji poprawę stanu zagrożonych tętnic wieńcowych. Lekarze już od dawna zalecają model żywienia wzorowany na diecie śródziemnomorskiej, bogatej w warzywa, owoce, tłuszcze roślinne i ryby. Korzystna kombinacja kwasów tłuszczowych w oliwie z oliwek działa przeciwmiażdżycowo. Mimo, że roczny wskaźnik zawałów serca w Polsce nadal jest wysoki, to w ostatnim 10-leciu uległ znaczącemu ograniczeniu. Największy wpływ na to miała zmiana sposobu odżywiania się. Ceny produktów roślinnych relatywnie zmalały i ogólnie dostępne stały się owoce południowe. Ożywienie produkcji polskich owoców i warzyw spowodowało wzrost ich konsumpcji. W samym tylko okresie 2000-2010 spożycie tłuszczów roślinnych wzrosło z 8 kg na osobę rocznie do 13 kg, w tym samym czasie spożycie tłuszczów zwierzęcych, zwłaszcza masła zmniejszyła się z 8,8 kg na osobę do 3,8 kg. Okazało się także u nas, że przewaga tłuszczów roślinnych w diecie jest bardzo skutecznym sposobem ochrony przed chorobą wieńcową serca, także u cukrzyków. Pomimo tych korzystnych zmian nadal odnotowujemy dużą liczbę przedwczesnych zgonów osób młodych i w średnim wieku. Akcja „pięć razy dziennie warzywa i owoce” ma to zmienić i organizowana jest w naszym kraju od 1996r. Tymczasem na łamach niektórych dzienników, rzekomo z obowiązku dziennikarskiego, przybliżane są poglądy innych niekonwencjonalnych autorytetów, np. dr Jana Kwaśniewskiego autora „ diety optymalnej i tłustego życia”, czyli sposobu odżywiania opartego na kuchni wysokotłuszczowej pochodzenia zwierzęcego, poddawanych dodatkowo przyśpieszonemu jełczeniu (utlenianiu) poprzez smażenie i pieczenie. Istota poglądów Kwaśniewskiego sprowadza się do tego, że nieprawdą jest jakoby tłuszcze zwierzęce były przyczyną miażdżycy, a odpowiednia dieta (żółtka jaj, szpik kostny, pasztety, golonki, podroby, schabowe, salcesony itd.) może zapewnić nam długie i zdrowe życie. Według Kwaśniewskiego są to najcenniejsze pokarmy, od których wyłącznie zależy nasze zdrowie, tężyzna fizyczna, sprawność umysłowa. Jakby tego było mało w takim żywieniu upatruje on panaceum na wszelkie choroby cywilizacyjne, w tym otyłość i cukrzycę. Mój program wyżywienia narodu – pisze Kwaśniewski – z roku 1974, do którego udało mi się przekonać Piotra Jaroszewicza, został zastąpiony zupełnie innym programem, dzięki któremu degeneracja naszego narodu uległa przyśpieszeniu. Dlatego nadal musimy błądzić w każdej swojej sprawie, tak jak błądzi pijany... Sam mistrz (kandydat do nagrody Nobla) i jego naganiacze, sprzedawali za ciężkie pieniądze wczasy zdrowotne w tzw. „Arkadii OSBO Sopot” (po usunięciu ich z Ciechocinka, a następnie kieleckiej Cedzyni), gdzie nauczali zasad „diety optymalnej” i leczą prądami cukrzycę, miażdżycę, nietrzymanie moczu, nadwagę i wiele innych schorzeń. Ta pokrętna i bełkotliwa filozofia życia lansowana była przez głównego „maga”, jako „prozdrowotny program dla narodu”. Oficjalne witryny internetowe i kluby dyskusyjne, ponoć z udziałem przekonanych i oddanych sprawie „lekarzy optymalnych” ociekają żywieniowymi nonsensami i absurdami. Autorzy cynicznie utrzymują, że mają misję do spełnienia, żerując na niskiej zdrowotnej wiedzy społeczeństwa. Oto poglądy Kwaśniewskiego dotyczące cukrzycy, które cytuję in extenso i które pozostawiam bez komentarza: „ Rzeczywiście z cukrzycy typu I można się prawie zawsze wyleczyć, ale trzeba dużo wiedzieć. Gdy zgłosi się do mnie chory na cukrzycę typu I lub rodzice chorego dziecka stoję przed trudnym wyborem. Wiem jak z cukrzycy można się wyleczyć, ale wiem również, jakie mogą być zagrożenia, gdy chory popełni błędy w żywieniu czy dawkowaniu insuliny. Żywienie optymalne jest leczeniem przyczynowym w cukrzycy typu I i II. Stosunek między liczbą chorych na cukrzycę typu I i II świadczy o etapie, na którym znajduje się naród na drodze od pastwiska do korytka. Organizm cukru nie chce. Musi się przed nim bronić. W cukrzycy typu I broni się głównie w ten sposób, że niszczy komórki beta trzustki. Cukrzyca typu I jest chorobą z autoagresji, a główną jej przyczyną są węglowodany. Przyczyna obu typów cukrzycy, jak sama nazwa wskazuje jest cukier. Ten z cukru, miodu, jabłek, soków owocowych, mąki ziemniaczanej, ryżu, chleba, bułek i ciast. Mechanizm obronny przed cukrem, którego tkanki i narządy człowieka po prosu nie chcą, jest inny w cukrzycy typu I (pastwiskowego) niż w cukrzycy typu II (korytkowego), ale skutki są podobne. Chorzy na cukrzycę typu II przetwarzają glukozę na tłuszcze i cholesterol, zyskując przy tym tlen, a następnie wodór. Tkanki same wytwarzają tlen z glukozy. Właśnie dlatego tkanki chorego na cukrzycę, ale także tkanki chorego na miażdżycę i otyłość są odporne na niedobór tlenu na czas znacznie dłuższy, niż się to spotyka u ludzi zdrowych. Żaden człowiek nie choruje na tłuszczycę. Na cukrzycę choruje wielu.”