Suplementy – ostrzeżenie
Na dzień dzisiejszy w tym zakresie panuje iście „wolna amerykanka”. Każdy, kto „coś tam” produkuje jako suplement musi udowodnić, że nie zawiera składników toksycznych i niedozwolonych, poza tym może napisać o zaletach prozdrowotnych co chce i jak chce i nie musi tego udowadniać. Zatem apteki pękają w szwach a kolorowe wymyślne opakowania i treść napisów mamią i kuszą do zakupu bez recepty, czyli bez konsultacji z lekarzem na własne ryzyko.
Nieuczciwa konkurencja między producentami suplementów diety a producentami leków, doprowadza do radosnej twórczości i jak na razie nikt tego nie kontroluje. To, co mamy w telewizorni to niejednokrotnie leki, ale w sprzedaży odręcznej o zmniejszonej zawartości. To, co w jednym kraju unijnym uznawane jest za lek, w innym ze względu na możliwość toksycznego oddziaływania komponenty ziołowej jest już lekiem. Na co dzień spotykamy się nie tylko z niepożądanymi skutkami przedawkowania suplementów, ale też z ich toksyczną kumulacją i nakładaniem się na zbyt dużą ilość leków w niestosownych dawkach. Chorzy z tych powodów nabywają nadwrażliwość i nietolerancję na suplementy i leki, także nieraz wygenerowane promieniowaniem słonecznym, przegrzaniem i brakiem odpowiedniej objętości wody do picia (organizm musi się jakoś z tego melanżu oczyszczać). Sprawdza się nieraz konfucjańska zasada, że „najwyższą formą leczenia jest nieleczenie”. Wystarczy zweryfikować listę wszystkich leków, (które nieraz się dublują pod różnymi nazwami) i zażywanych poza ordynacją lekarską specyfików, aby po odstawieniu połowy z nich chory poczuł się znacznie lepiej. Na pytanie skąd taka ilość, chorzy na ogół są zdumieni i odpowiadają, że nikt ich oto nie pytał. Uderza to w nas lekarzy.
Suplmenty zażywa 75% Amerykanów i 50% Europejczyków. Łykamy i wierzymy w ich działanie. Sytuacja z powodu nadużyć w reklamowaniu suplementów o ich rzekomo prawie „cudownym prozdrowotnym działaniu” i zapobieganiu chorobom zostanie drastycznie ukrócona, bowiem Unijny Urząd Bezpieczeństwa Żywności w Parmie opublikuje pod koniec roku 2014 przepisy dotyczące oświadczeń zdrowotnych dotyczących napisów na opakowaniach suplementów (około 250) w formie: co i jak może być oznakowane i reklamowane. Nowe zasady reklamowania suplementów diety zgodnie z wytycznymi europejskimi będą musiały być podporządkowane rozporządzeniu, inaczej znikną ze sprzedaży. Przypominamy: suplementy to rodzaj żywności, za ich rzekome działanie lub jego brak nikt nie bierze odpowiedzialności, bo nie musi. To nie leki. W bliskiej mi internie i diabetologii mógłbym wymieniać setki takich preparatów z pogranicza (ma działać jak lek a jest suplementem diety), których nigdy nie polecę moim podopiecznym, a odpowiedź na pytanie czy zażywać będzie zdecydowanie negatywna.