Jak z tą cukrzycą z zespołem metabolicznym w Polsce
W Polsce cywilizacyjny zespół metaboliczny z cukrzycą ma 3 mln osób, z tego prawie połowa nie wie, że ma lub nie leczy się. W Chinach liczba chorych przekroczyła już 100 milionów, a w krajach Zatoki Perskiej na cukrzycę choruje co czwarty dorosły człowiek. Zatem mamy od 30 lat ciągły wzrost zachorowań przypominający krzywą logarytmiczną o charakterze pandemii światowej. Co czwarty sześćdziesięciolatek w Polsce ma cukrzycę. Oznacza to, że nie ma rodziny, w której ktoś nie miałby tej złożonej przypadłości. Dramatycznie szybki wzrost zachorowań na cukrzycę typu 2 jest ściśle związany ze zmianami zachodzącymi w naszym codziennym życiu.
Przekarmianie i zła struktura spożycia, akinetyczny styl życia, pośpiech, przepracowanie, negatywne emocje, zaburzenia snu, niska higiena życia, brak rekreacji, zanieczyszczenia powietrza, wody i żywności, współistniejące choroby, hałas. To wszystko negatywnie kumuluje się i wzmacnia. W rezultacie mamy chorobowy zespół cywilizacyjny z cukrzycą, jako swoisty dług za „pseudopostęp”. Malejąca aktywność fizyczna przy rosnącej kaloryczności posiłków powoduje, że stajemy się coraz bardziej otyli, a trzustka nie jest w stanie produkować więcej insuliny potrzebnej do utrzymania stężenia cukru we krwi na prawidłowym poziomie i szybko wyczerpuje swoje możliwości w takim stopniu, że insulinowanie, czyli codzienne wstrzykiwanie insuliny staje się niezbędne. Narastająca ilość cukru we krwi niszczy naczynia krwionośne od wewnątrz. Proces ten jest powolny, trwa latami niezauważony przez chorego i oto ostry zespół naczyniowy (udar mózgu, zawał serca, ostra niedrożność dużej tętnicy w nogach z następową amputacją) ujawnia prawdziwe tło dramatu – cukrzycę typu 2 w zrozumieniu cywilizacyjnego zespołu metabolicznego (nadwaga lub otyłość, nadciśnienie tętnicze krwi, przyśpieszona miażdżyca zarostowa tętnic, szybkie starzenie się, prozakrzepowe tendencje samej krwi). Niestety często rozpoznajemy cukrzycę zbyt późno, kiedy dochodzi do owrzodzeń stopy, zakażenia narządów płciowych czy nawracających infekcji dróg moczowych. Prowadzi to do kalectwa i konieczności wypłacania rent ludziom, którzy przy odpowiednio wczesnym rozpoznaniu i prawidłowym leczeniu mogliby jeszcze wiele lat pracować w dobrym zdrowiu mimo cukrzycy. Wyzwaniem jest nie tylko rosnąca liczba chorych, ale także wczesne jej wykrywanie, które jest trudne, bo początki choroby są bezobjawowe. W cukrzycy niszczone są naczynia krwionośne także małego kalibru w oczach, nerkach, nerwach obwodowych, to z kolei daje inne dokuczliwe objawy (zaparcia, suchość skóry, brak erekcji, ślepota siatkówkowa, niewydolność schyłkowa nerek wymagająca dializowania). Okazało się, że trzy z czterech złotówek wydanych na leczenie cukrzycy i jej powikłań pochłaniają wydatki związane ze świadczeniami rentowymi i rehabilitacyjnymi. W leczeniu konieczne jest podjęcie zdecydowanych, kompleksowych działań od promocji zdrowego żywienia wśród dzieci, młodzieży i ich rodziców, poprzez szeroko zakrojone działania profilaktyczne obejmujące np. prowadzenie badań przesiewowych w kierunku cukrzycy, aż do radykalnej poprawy dostępu chorych z cukrzycą typu 2 do nowoczesnych leków przeciwcukrzycowych, które nie przyczyniają się do zwiększenia masy ciała i nie wywołują niedocukrzeń. Koszt nowoczesnych leków inkretynowych jest bardzo wysoki i jeżeli będą one refundowane, to błyskawicznie zwielokrotnią się. Lekarze chcą dobra swoich podopiecznych i ostro lobbują za ich przynajmniej częściową refundacją. Na świecie stosuje się ponad 10 różnych grup farmakoklinicznych leków przeciwcukrzycowych, niestety żadne nie są pozbawione wielu działań ubocznych i niepożądanych skutków i przeważnie w monoterapii nie sprawdzają się, co oznacza, że mimo prawidłowego wdrożenia metod pozafarmakologicznych tzw. behawioralnych (styl życia, dieta, aktywność mięśniowa) bez umiejętnego kojarzenia tych leków nie udaje się osiągnąć celów leczniczych skutecznie stępiających postęp choroby cukrzycowej i zespołu metabolicznego. Opieka nad osobą z cukrzycą powinna być holistyczna, co oznacza, że to zespół specjalistów wspólnie prowadzi intensywną terapię choroby przy ścisłej współpracy z chorym. W zespole leczniczym, oprócz lekarza diabetologa są nieodzowni: pielęgniarki diabetologiczne, edukatorzy, dietetycy, psycholodzy i pracownicy socjalni. Jak dotychczas NFZ nie kontraktuje pracy tych specjalistów, poza lekarzem. Szacuje się, że na świecie koszty leczenia cukrzycy i jej powikłań pochłaniają średnio 5-10 % nakładów na służbę zdrowia. W Polsce jest to ponad 9 % wszystkich wydatków publicznych na opiekę zdrowotną, czyli około 2,5 mld złotych rocznie. Oczywiście te wydatki adekwatnie do narastania epidemii zachorowań i starzenia się społeczeństwa będą lawinowo narastały, o ile nie postawimy na profilaktykę. Wymaga to wielu zmian naszych narodowych nawyków żywieniowych i stylu życia, zdecydowanie w kierunku bardziej prozdrowotnym. Prezydent Lech Wałęsa, chory na cukrzycę od 20 lat, opowiada: Jestem z pokolenia, które w dzieciństwie z powodu biedy nie mogło objadać się słodkościami, a teraz, kiedy mogę je kupić, nie mogę ich jeść. A muszę przyznać, że lubię słodycze, torciki, krówki, ptasie mleczko, wszystko to chciałbym sobie czasem podjeść. Niestety, wszystko, co lubię jest albo niedozwolone albo niezdrowe. W moim przypadku najlepiej sprawdza się praca fizyczna. Jak się zmęczę, to organizm sam normuje poziom cukru i nawet nie potrzebuję leków. Dodatkowo, chociaż ostatnio rzadziej, jeżdżę na rowerze i chodzę z kijkami na spacer. Aktywność fizyczna tego typu też działa na mnie bardzo dobrze i przede wszystkim pozwala mi wyciszyć się. Im szybsza diagnoza, tym lepsze leczenie. Jak widać na moim przykładzie, z cukrzycą da się żyć i osiągać całkiem sporo. Potrzebna jest jednak dyscyplina, która pomoże się zorganizować i funkcjonować normalnie pomimo choroby.
Osobnym zagadnieniem są zabiegi bariatryczne w leczeniu cukrzycy. To rzeczywiście alternatywa, nadzieja i fascynująca przyszłość. Niestety są drogie i maja konkretne przeciwwskazania i już z góry wiadomo, że nigdy nie obejmą wszystkich potrzebujących. Pomijam fakt, że nawet najprostszy z nich balon żołądkowy czy opaska na ten narząd nie są refundowane przez NFZ. Inne zagadnienie to utrzymanie korzyści z tych zabiegów, bo choroba utajona, ale nadal trwa i postępuje. Chirurg załatwia swoje, odnosi spektakularny sukces, wszak „wyleczył z cukrzycy”, ale chory jest nadal chory i trzeba go ukierunkować, nauczać, indoktrynować, zachęcać. Trwałe zmiany antyzdrowotnych nawyków nie biorą się z powietrza, ludzie są tylko ludźmi, upadają, aby się podnieść, musimy im w tym pomagać.