Serce diabetyka jest na cenzurowanym

Nabyte w czasie cukrzycy niedomagania serca to dowód na słabą skuteczność leczenia choroby podstawowej. Diabetycy zwykli skupiać się na utrzymaniu właściwej diety i – jeśli muszą – regularnym wstrzykiwaniu insuliny. To jednak nie wszystko. By jak najdłużej utrzymać swoje poczucie zdrowia, powinni też zadbać o serce, bo jest ono tym strategicznym narządem, na którym cukrzyca źle leczona bezlitośnie odciska swe piętno. Ile lat ma serce cukrzyka? Często jest znacznie starsze niż wynika to z metryki. Dzieje się tak dlatego, że choroba przyspiesza między innymi zmiany miażdżycowe zachodzące w organizmie chorego. Stosunkowo młoda osoba może więc mieć problemy z sercem, typowe dla starszego pokolenia. Czterdziestolatek może mieć serce osiemdziesięciolatka.- By osłabić impet tych zmian, ograniczyć problemy zdrowotne towarzyszące cukrzycy, naszym pierwszym zadaniem jest wyrównanie cukrzycy, odtłuszczenie ciała chorego i wprowadzenie innych procedur pozafarmakologicznych - wyjaśnia doktor nauk medycznych Zygmunt Trojanowski, internista i diabetolog z Łodzi. – Jeśli pacjent dostosuje się do tych zaleceń, degeneracyjne zmiany w sercu i miażdżyca mogą zachodzić wolniej.
Blizna jak łatka
Cukrzyca może zaatakować w sercu średnie i duże naczynia wieńcowe, powodując ich zatkanie i prowadząc do martwicy dużego obszaru serca. Dochodzi wówczas do zawału serca, który w zależności od tego, jakie naczynie zostało zablokowane, może mieć nawet bardzo poważne konsekwencje. Serce gdy jeszcze ma czas próbuje wytworzyć krążenie oboczne, omijające zatkane naczynia, co pozwala mu dalej pracować, jest już jednak osłabione. Po zawale pojawia się w nim blizna, która jest jak łatka na ubraniu; co prawda zabezpiecza serce przed pęknięciem, ale uniemożliwia jego właściwe działanie. Część serca objęta martwicą pozostaje niepełnowartościowa i nieraz przeszkadza w jego funkcji skurczowo-rozkurczowej. Inny problem pojawia się, gdy zmiany w sercu dotyczą włośniczek, najmniejszych naczyń, które nie są widoczne w badaniach, którymi dziś dysponuje medycyna. – Bywa więc tak, że pacjent sygnalizuje szereg problemów, takich jak duszność czy męczliwość, czasem odczuwa nawet nierównomierną pracę serca, w dostępnych badaniach wychodzi jednak, że serce jest w porządku. A pacjent nadal słabnie, ma wszystkie objawy niewydolności serca. Serce staje się „kamienne”, pracuje na zwolnionych obrotach.
Bypassy nie wystarczą
Gdy można ustalić, który obszar serca „szwankuje”, które naczynie zostało zablokowane lub zwężone, można próbować naprawić problem. U chorego wykonuje się takie zabiegi jak przeskórną angioplastykę naczyń wieńcowych popularnie zwaną balonikowaniem czy założenie bypassów (przęsłowanie własną protezą żylną z nogi chorego, nad miejscem niedrożności naczynia wieńcowego) które ratują życie choremu, ale sama choroba naczyń w cukrzycy nadal postępuje, powodując dalsze niedokrwienie części serca. Zabiegi takie, na niewiele się jednak zdadzą, jeśli nie zostanie jednocześnie stępiona agresja choroby– to jakby wyrok odroczony. Pacjent po zabiegu jest szczęśliwy, bo uważa, że jest po problemie, ale po dwóch latach sytuacja się powtarza – mówi doktor Zygmunt Trojanowski. – Powtarza się, bo choć chory przechodził comiesięczne badania, wykosztował się na drogie leki, które pozwalały uniknąć nadkrzepliwości krwi, nie miał niestety skutecznie leczonej choroby miażdżycowej w przebiegu słabo lub w dalszym ciągu źle leczonej cukrzycy.
Kobiety chorują gorzej
Stosunkowo niedawno badacze odkryli jeszcze jedną rzecz – cukrzyca lubi kobiety. A może raczej nie lubi ich, bo jeśli kobieta choruje na cukrzycę należy przyjąć, że zmiany zachodzące w jej sercu będą postępowały szybciej, będą bardziej agresywne niż u mężczyzn. – Kobiety z cukrzycą nie tylko ciężej chorują na serce, dłużej też trwa ich rehabilitacja po zawale, dłużej wracają do równowagi – dodaje doktor Zygmunt Trojanowski. – Dlaczego tak się dzieje? Po części dlatego, że inaczej działają na nie leki, w inny sposób przebiega ich dystrybucja w organizmie. Do tego dochodzi też nagły cios, którym jest dla każdej kobiety klimakterium i menopauza. Podczas gdy andropauza u mężczyzn przebiegać może latami, nie dawać objawów, u kobiet jest to gwałtowna zmiana. Organizm kobiety po prostu nie ma czasu przygotować się na starość. W efekcie, gdy kobieta wkracza w okres menopauzy, jej organizm staje się bezradny wobec takich zagrożeń jak nadciśnienie, miażdżyca, cukrzyca. Przestała działać ochrona ze strony hormonów, bo wygasa wtedy między innymi hormonalna aktywność jajników. Kobieta nagle i całkowicie wystawiona zostaje więc na cios, jakim jest starość, tym samym na choroby i zmiany degeneracyjne, które za sobą niesie.

W praktyce więc kobiety wchodzące w okres menopauzy, a już tym bardziej te, które mają chore serce, chorobę miażdżycową, powinny systematycznie badać swoje serce i stosować się do zaleceń. Ważny jest ruch dostosowany do możliwości i dieta przeciwmiażdżycowa, unikanie pokarmów, które podnoszą poziom cholesterolu we krwi. Chory musi, krok po kroku, nauczyć się tak postępować, by sobie nie szkodzić.