Probiotyki nie są takim panaceum jak się je reklamuje

Pro-bios czyli „dla życia”, oznacza produkty spożywcze lub preparaty z żywymi koloniami przyjaznych dla organizmu człowieka bakterii. Mają bardzo krótki okres przydatności do spożycia i muszą być schłodzone, a po zakupie natychmiast spożyte. Zespół mikroorganizmów jelitowych człowieka liczy 10 do potęgi 14 komórek, czyli 10 razy więcej niż liczba wszystkich komórek budujących nasz organizm. To ponad 1000 różnych gatunków należących do 45 rodzajów.

Czy wszystkie szczepy probiotyczne wywołują efekty zdrowotne? Wymagania są takie:

1/ocena bezpieczeństwa szczepu

2/ocena skuteczności szczepu

3/ badanie kliniczne podwójnie zaślepione, randomizowane z kontrolą placebo obejmujące dużą grupę uczestników.

Dopiero wykazanie korzystnego wpływu na zdrowie człowieka w tak przeprowadzonych badaniach pozwala na zakwalifikowanie szczepu bakteryjnego jako probiotycznego.
Dawka probiotyku musi być ustalona na podstawie badań klinicznych. Dla większości szczepów wynosi około 1010 komórek. Człowiek może spożywać bakterie probiotyczne w postaci preparatów farmaceutycznych, najczęściej są to liofilizaty bakterii o gęstości 1010 komórek/g lub w postaci żywności suplementowanej lub fermentowanej tymi bakteriami. Pożądane jest, aby liczba żywych bakterii w 1 gramie produktu spożywczego wynosiła co najmniej 108 komórek. Stugramowa porcja zapewni wtedy wystarczającą ilość bakterii probiotycznych dla wywołania korzystnych dla zdrowia efektów. Szczepy probiotyczne przywracają naturalne, właściwe funkcjonowanie układu mikroflory jelitowej, hamują rozwój wielu mikroorganizmów chorobotwórczych, zmniejszają częstość występowania biegunek podróżnych, łagodzą przebieg i skracają czas trwania niektórych biegunek bakteryjnych i wirusowych, zapobiegają wystąpieniu lub łagodzą przebieg biegunek poantybiotykowych, zmniejszają nasilenie biegunek popromiennych, likwidują lub zmniejszają objawy nietolerancji laktozy, a także normalizują zaburzenia motoryki jelit u osób w podeszłym wieku. Do niedawna probiotyki, których nośnikiem są produkty spożywcze, nie podlegały badaniom fazy 3. Amerykański sąd przed kilku laty ustanowił karę 21 mln USD dla firmy Danone za reklamy jogurtów Activia i DanActive wprowadzające konsumentów w błąd. W roku 2009 Danone wypracował zysk prawie półtora miliarda euro, kara wynosiła 21 milionów, a więc pięćdziesiątą część jednego procenta zarobionych pieniędzy. Również kanadyjski Danone, producent znanych także w Europie jogurtów reklamowanych jako zawierające bakterie wzmacniające zdrowie, wypłacił 1,7 mln dolarów kanadyjskich w ramach ugody z klientami. Zakwestionowano informacje, jakoby probiotyczne bakterie wzmacniały odporność lub wspomagały trawienie. W Polsce dużym wzięciem cieszy się jogurt do picia Actimel, którego zadaniem było podnosić odporność i chronić przed przeziębieniami. Jednak badania na Uniwersytecie w Wiedniu nie wykazały istotnej różnicy w działaniu jogurtów Actimel w porównaniu ze zwykłym jogurtem naturalnym. Podobnie było z koncernem Ferrero, właścicielem marki Nutella. Firma Ferrero wypłaciła wprowadzonym w błąd amerykańskim klientom odszkodowanie za reklamę emitowaną także w Polsce, w której głoszono udział kremu czekoladowego Nutella w pełnowartościowym śniadaniu dzieci. Po 4 USD należało się każdemu, kto kupił słoik Nutelli i wypełnił internetowy formularz, niezależnie od posiadania dowodu zakupu. Odtąd producent probiotyku na podstawie wyników badań klinicznych musi określić wielkość dawki podawanych szczepów probiotycznych oraz zalecany czas stosowania preparatu lub produktu probiotycznego, warunki jego przechowywania i czas przydatności do spożycia.