Noworoczne postanowienia

Po świątecznym obżarstwie przypominamy sobie o zbędnych kilogramach i pierwsze, co robimy, to w ramach noworocznych postanowień obiecujemy sobie schudnąć. Czy są skuteczne sposoby na spalanie nadmiaru tkanki tłuszczowej zdeponowanej w nadmiarze przez ostatnie 10 lat?

Przede wszystkim szlachetne samoograniczenie, nie przejadajcie się bez sensu i nie przedłużajcie jedzenia dla samej przyjemności bycia w błogiej, ospałej sytości.

Sam akt spożywania pokarmów tłustych i słodkich to rozkosz, dla innych przyjemność, chcemy, aby to trwało jak najdłużej. Cesarz Kaligula miał rękodajnego niewolnika, którego jedynym zadaniem było sprowokowanie wymiotów u cesarza tak, aby ucztowanie trwało bez końca. Kilkanaście sekund obrzydzenia z wynicowaniem żołądka i jemy bez ograniczeń następne dwie godziny. Można i tak, tylko przypomnijmy sobie czasem ilu ludzi codziennie na tym najlepszym ze światów umiera z powodu wyniszczenia organizmu z braku pożywienia. Umierają śmiercią głodową, czy to wreszcie trafiło!

 

Alkohol, tak, jest dla ludzi, ale panowanie nad nim to klasa człowieka, w nadmiarze wchłaniany generuje wzmożony apetyt i przekarmianie. Kogo w tych okolicznościach przypominamy? Te zwierzątka od koryta zdecydowanie nie chciałyby z nami mieć nic wspólnego.

Jeśli nie znaleźliście jeszcze w swoim tygodniowym grafiku chociaż jednej godziny, co drugi lub trzeci dzień, to właśnie okres świąteczno-noworoczny jest ku temu bardzo dobrą okazją. Każdy, kto nie mógł się zebrać do tej pory, w te dni ma wolne. Daj dobry przykład rodzinie, bliskim i dzieciom, że należy zacząć poświęcać czas również sobie.

Proponuję, więc rozpocząć od godzinnych spacerów na powietrzu bez względu na pogodę. Postarajcie się wyciągnąć z domu jak największą liczbę osób. W grupie jest większa mobilizacja. Jak nie będzie chętnych, nie poddawajcie się!

W czasie tych wolnych dni nie udaje się tego dokonać, ale teraz już wróciła normalna proza życia, no to zacznijmy spacery w weekend. Przez pierwszy miesiąc zwiększajmy częstotliwość godzinnego ruchu w tygodniu. Od spaceru w sobotę i niedzielę do marszobiegów (trucht 5 min plus szybki marsz 10 min na zmianę), co trzeci dzień, najlepiej przed pracą, z samego rana, nawet na czczo, po krótkiej gimnastyce i rozciągnięciu mięśni kończyn i tułowia. Jeśli zaczniesz poświęcać czas na marsz i truchtanie co drugi dzień, to już możesz mówić o sobie, że trenujesz.

Popracuj nad oddechem, postaraj się mięć drożny nos, zwalniać i pogłębiać oddech, pomimo, że będzie to na początku wyglądało trochę sztucznie.

Jeżeli masz zaburzenia równowagi ciała lub cierpisz z powodu przypadłości układu podporowego (kostno-ścięgnisto-mięśniowo-stawowego) to używaj kijków trekkingowych do maszerowania.

Jeżeli nie możesz chodzić pedałuj w odciążeniu nóg siedząc na siodełku ergometru rowerowego, jaki można nabyć w wyprzedaży po rozsądnej cenie. Ważne, aby ten zakup pilotował ktoś, kto ma o tym pojęcie i dobierze sprzęt stosowny do Twojego ciała. Szczegóły takiego treningu „w miejscu” mogą być przedmiotem omówienia na specjalne indywidualne życzenie telefonicznie lub pocztą e-mail.

Jeżeli masz mało miejsca w mieszkaniu, a możesz chodzić, lecz z jakichś powodów nie możesz opuszczać mieszkania możesz nabyć steper do treningu w miejscu, z regulowanym obciążeniem jak w stacjonarnym rowerze.

Jeżeli żadna z powyższych metod nie wchodzi w grę to istnieją specjalne programy ćwiczeń izometrycznych (napinanie i rozluźnianie grup mięśniowych połączone z masażem akupresurowym) dla obłożnie chorych.