archiwum

Czy starość musi być smutna?

Mam wśród swoich pacjentów wiele osób w wieku podeszłym, którzy są pogodni, przyjaźnie nastawieni do świata. Niestety także wielu w tym samym wieku, oczekujących z lękiem każdego nowego dnia, beznadziejnie smutnych melancholików, których muszę leczyć nie tylko z powodu cukrzycy ale i depresji. Oni utracili "system podtrzymywania "- nie mają przy sobie bliskich osób, które utwierdzałyby ich w przekonaniu, że są potrzebni innym. Nie mają pasji i zainteresowań. Ich zdrowie i sprawność fizyczna pozostawiają bardzo wiele do życzenia. Mało jest wśród Was osób, które mimo cukrzycy czują się szczęśliwi. Póki czas budujcie zatem swój "system podtrzymywania".

Jeśli jako młodzi , a potem dojrzali ludzie zbudujemy kochającą się rodzinę, możemy liczyć na to, że w późniejszym okresie życia nasi bliscy wesprą nas.

Jeśli stworzymy grupę serdecznych i wiernych przyjaciół, możemy oczekiwać, że będziemy mieli komu powierzyć nasze troski i kłopoty.

Jeśli w młodości rozwiniemy zainteresowania i pasje, które wypełnią nam czas, coś z tego zostanie i na starość.

Nie koncentrujmy się wyłącznie na dzieciach. One dorastają, odchodzą od rodziców i usamodzielniają się. Przez pewien czas mogą nawet demonstrować przesadną niezależność. Nie stawiajmy wyłącznie na pracę, nikt nie jest niezastąpiony, z czasem coraz wyraźniej czujemy, że postrzega się nas jako przeciwników zmian, konserwatystów, których trzeba się jak najszybciej pozbyć. Gdy postawicie wyłącznie na przyjaciół, to też przegracie. Przyjaciel mając do wyboru wierność przyjaźni lub małżonce czy kochance - zawsze wybierze kobietę.

Tylko ktoś, kto stawia na równi życie rodzinne ,pracę, przyjaźnie i jeszcze na dodatek ma jakieś pasje i zainteresowania pozazawodowe, może liczyć na to, że pod koniec życia nie stanie się rozgoryczonym staruszkiem, mającym wszystko wszystkim za złe.

Często Wasza postawa przemawia za utratą motywacji do leczenia z powodu wyczerpania, utraty wiary w sens życia i brak poczucia własnej wartości dla innych. Kryzys wynika z ujemnego w waszym mniemaniu bilansu życiowego. Wasz nastrój ulega obniżeniu i u sporego odsetka moich podopiecznych ewoluuje w kierunku depresji. Sytuacja ta stanowiąca biegunowe przeciwieństwo tzw. pozytywnego myślenia o sobie i świecie generuje szereg dolegliwości cielesnych, które nie mają nic wspólnego z cukrzycą. Na zespół dolegliwości cukrzycowych nawarstwiają się objawy nie powiązane przyczynowo z samą cukrzycą, lecz wynikają z Waszego złego nastawienia psychicznego, głównie emocjonalnego, także w odniesieniu do choroby podstawowej jaką jest cukrzyca. Oto przykład takiego negatywnego myślenia o chorobie: jestem chory nieuleczalnie, że też mnie się to musiało przytrafić, pewnie będę się musiał kłuć a to boli, słyszałem że cukrzyca prowadzi do kalectwa z powodu powikłań, że też musiałem tyle jeść i opychać się słodyczami, teraz leczenie znacznie ograniczy moja aktywność itd.

Doradzam zmianę nastawienia i myślenie pozytywne o sobie i chorobie.

Oto przykład: muszę się trochę zmobilizować, podobno można z tym normalnie żyć, tylko stopniowo wezmę się za siebie, co to znaczy samoleczenie, samokontrola i odtłuszczenie ciała, lekarz twierdzi, że jeśli dostosuję swoje życie do pewnych zasad, to potwierdzę, że mam silną wolę i mogę być z siebie dumny, muszę mieć kontakt z tymi ludźmi z PSD, którzy mogą mnie wesprzeć i podzielić się ze mną swoim doświadczeniem - jak wziąć tego "byka za rogi", czy naprawdę mogę się czuć zdrowo mimo choroby ?

Pozytywne myślenie generuje pozytywne nastawienie emocjonalne, a to jest już połowa sukcesu w opanowaniu choroby. Przerwanie tego błędnego koła samonapędzających się zaburzeń wymaga również zmiany postawy ze strony lekarza prowadzącego. Mianowicie:

 

1. Lekarz powinien prowokować chorego do otwarcia się, ponieważ samo mówienie o problemach życiowych, a więc niekoniecznie leczniczych jest formą terapii.

 

2. Odpowiednie komentowanie przez lekarza wypowiedzi chorego wyposaża pacjenta w mechanizmy obronne, których istnienia w sobie nie podejrzewał.

 

3. Czasowe zastosowanie leków psychotropowych z grupy przeciw-lękowych i przeciwdepresyjnych jest w wielu przypadkach niezbędne, ponieważ zaniedbania w tym względzie doprowadzają do stanu, gdzie psychogenne dolegliwości z różnych narządów nabierają cech autonomii, a sama cukrzyca ulega rozchwianiu na skutek przewlekłego stresu (wysoka aktywność tzw. hormonów kontra-regulacyjnych wpływa na organizm przeciwstawnie do insuliny).

 

4. Spotkanie z rodziną chorego w jego obecności, podczas wizyty w gabinecie lekarskim jest jak najbardziej uzasadnione w wielu przypadkach, celem wykreowania grupy wsparcia. Z mojej praktyki wynika, że w wielu przypadkach złe funkcjonowanie psychiczne moich podopiecznych wynika ze złej reakcji otoczenia na nieuleczalnie chorego w rodzinie i środowisku bytowania.

Lekarze którzy decydują się na czasowe włączenie do leczenia leków psychotropowych w cukrzycy powinni pamiętać o przeciwwskazaniach i licznych ograniczeniach. Na szczęście nowoczesne leki antydepresyjne, w szczególności inhibitory wychwytu zwrotnego serotoniny w ośrodkowym układzie nerwowym nie destabilizują cukrzycy, maja mały negatywny wpływ na układ krążenia i stępiają nadmierne poczucie apetytu. Pamiętajcie również o tym moi drodzy, że higiena życia na co dzień wymaga wyhamowania nadmiernego pośpiechu jaki generuje współczesne życie i zrezygnowania z nowej formy uzależnienia jaką jest "pracoholizm", to też jest wysoce diabetogenne. Można opanować różne techniki relaksacyjne i prowadzić trening medytacyjny oparty na europejskiej tradycji monastycznej. Doradzam: otwarcia na innych, życzliwość, pozytywne myślenia o sobie i innych, a także zrezygnowania z licznych uzależnień od tytoniu, płynów alkoholu, niektórych leków i innych używek.

dr Zygmunt Trojanowski