Pozjazdowe reminiscencje (XVI PTD)

Aktualnie testowany jest nowy lek doustny z grupy gliflozyn (sotagliflozyna) do wspomagania leczenia insuliną i poprawy poziomu glukozy we krwi u osób z cukrzycą typu 1. Lek wywołuje podwójną blokadę przezbłonowych białek transportowych glukozy, zarówno SGLT-2 (w nerkach) i SGLT-1 (w jelitach), co ma zmniejszać hiperglikemię poposiłkową poprzez zmniejszenie transportu glukozy do krwi z jelit. Poprzez blokadę SGLT-2 większy ładunek glukozy opuszcza organizm z moczem, co obniża poziom glukozy we krwi.

Lek ten działa niezależnie od insuliny i jest glukozależny – przestaje działać, gdy poziom glukozy we krwi osiąga niski poziom. Aktualnie trzy gliflozyny – inhibitory SGLT-2 zatwierdzono dla cukrzycy typu 2 . Wiadomo także, że w kilku krajach są one stosowane w typie 1 choroby cukrzycowej ze wskazań off-label, ale badania bezpieczeństwa jak i odległych skutków nie zostały zakończone. Wiadomo już, że gliflozyny o podwójnej blokadzie (SGLT2/SGLT1) działają niekorzystnie na sam proces trawienia w jelitach i powodują reakcje dyspeptyczne, a także zaburzenia wodno-elektrolitowe. Te działania mogą być znacznie nasilone, co stwarza niebezpieczeństwo wieloukładowe. O tych eksperymentach nie mogłem się nic dowiedzieć na XVI kongresie PTD. Mogłoby to być zrównoważone przez zaciekawienie nas słuchaczy, lekarzy praktyków przez poruszenie innych ważkich tematów, jeżeli chcieć się domagać poszanowania dla przymiotnika w nazwie spotkania – „naukowy zjazd”. Mianowicie: dyskryminacja chorych, napiętnowanie, społeczny odbiór, choroba tytoniowa i alkoholowa w cukrzycy, ryzyko narkomanii, zespół osamotnienia chorych na cukrzycę w wieku podeszłym, choroba cukrzycowa a niewydolny system pomocy społecznej, konflikty interesów wokół diabetologii – co mogliśmy oglądać gołym okiem na kongresie, polipragmazja a medycyna konsultacyjna na tle cukrzycy, sytuacja epidemiczna na różnych poziomach w Polsce itd. Olbrzymi szum informatyczny podczas wykładów nie był zamknięty w poszczególnych zagadnieniach konkluzją: co to konkretnie znaczy dla mojej praktyki. Albo, jeżeli coś będę usiłował zmienić wedle tych rekomendacji, to co z tego wyjdzie w naszych realiach specjalistyki ambulatoryjnej. W to miejsce, w kuluarach, można było się dowiedzieć, co to takiego bardziej stężona glargina – Toujeo, której nie można przełożyć na jednostki jak w klasycznej glarginie, a terenowy buldożer u wejścia przypominał nieustannie, że Trajenta (linagliptyna) to już na pewno silny partner w drodze przez życie. Idąc tym śladem, invokana (kanagliflozyna) to prawdziwy przełom w leczeniu cukrzycy (ile tych przełomów w leczeniu choroby, która nie daje się przełamać). Albo tajemnicza abrakadabra, czyli nowa – stara glargina – abasaglar. Nie chcę się dalej znęcać nad swoim językiem, więc zamilknę, ale rozczarowanie pozostało. Jeszcze tylko dodam z obowiązku dziennikarskiego, że sesja poświęcona leczeniu cukrzycy żywieniem była żałosna, jak rozsypana mozaika, a przecież tak wiele w poglądach na ten temat w ostatnim czasie zmieniło się.