Zabójcze witaminy, podstępna aspiryna i życiodajny cholesterol – inne oblicze znanych substancji

Syntetyczne witaminy są produkowane od około 100 lat. Gatunek ludzki istnieje na świecie znacznie dłużej i nasi przodkowie nie narzekali na brak naturalnych źródeł witamin i nie mieli dolegliwości alergicznych i nadwrażliwości wywołanych spożywaniem nadmiaru syntetyków. Niestety nauka nazbyt często ulega naciskom komercyjnym i manipuluje półprawdami wygodnymi dla interesów wielkich firm, a zataja pewne istotne fakty mające wpływ na zdrowie. Młode pokolenie na własne życzenie nadużywa witaminizowanych suplementów diety i nie ma świadomości o groźbie, jaką to może przynieść ich zdrowiu. Hiperwitaminoza jest szczególnie powszechna wśród dzieci młodych, niedoświadczonych matek.

Nigdzie nie stwierdzono, że syntetyczne witaminy zażywane powszechnie w tabletkach, kapsułkach czy środkach musujących w jakimkolwiek stopniu wpływają pozytywnie na poprawę zdrowia. Natomiast są istotne doniesienia o efekcie utraty odporności immunologicznej czy dysfunkcji poszczególnych organów jak serce, nerki, wątroba lub cały układ nerwowy na skutek tych nadużyć. Przyswajalność syntetycznych witamin (np.: witamina C) jest praktycznie żadna lub bardzo znikoma. Zdecydowanie skuteczniej jest spożyć zwykłą cebulę, pomarańczę, mandarynkę lub owoc dzikiej róży. Wszystko w nadmiarze jest niezdrowe i szkodliwe – nawet zwykła sól kuchenna. Jej spożycie jednorazowe w ilości 500-1000 g potrafi nawet zabić. Szczególnie groźne jest nadmierne zażywanie witamin rozpuszczalnych w tłuszczach (A, D, E, K). Witaminy rozpuszczalne w wodzie znacznie łatwiej są usuwane z organizmu (wydalane są z moczem), zatem tolerancja organizmu na ich przedawkowanie jest stosunkowo wysoka. Długotrwałe zażywanie witaminy C w nadmiarze doprowadza do kamicy nerkowej i sprzyja rozwojowi komórek nowotworowych. Szczególną ostrożność należy zachować w przypadku witamin z grupy D oraz A. Wobec plejotropowego, korzystnego działania czynnej formy vit D3 w wielu schorzeniach cywilizacyjnych dochodzi coraz częściej do nadużyć i toksycznych uszkodzeń narządów wewnętrznych. W równowagowych ilościach witamina D jest 100 razy bardziej toksyczna od cyjanku sodu. Zastanawiające jest, że łatwiej jest zdobyć informacje o szkodliwości syntetycznej witaminy D dodawanej do pokarmu dla psów i kotów, niż dodawanej do produktów dla ludzi.

Zdrowy dorosły organizm powinien zawierać ok. 100 g cholesterolu. Występuje on jako fundamentalny składnik błon komórkowych i odpowiada za ich właściwą organizację, wytrzymałość, stabilność, wybiórczą przepuszczalność oraz za transport międzykomórkowy. Szczególnie wysokie stężenie cholesterolu jest w osłonkach mielinowych neuronów. Tam jest odpowiedzialny za prawidłowe przewodzenie nerwowe. Cholesterol jest m.in. prekursorem hormonów płciowych, hormonów kory nadnercza, witamin z grupy D (syntetyzowanych w sposób naturalny) czy kwasów żółciowych. Nie ma zgody na to, aby tzw. statyny (kojarzone przez wielu lekarzy jako leki antycholesterolowe) były stosowane w ilościach doprowadzających do hipocholesterolemii (zbyt niskiego stężenia cholesterolu we krwi). Stosuje się je uporczywie, przewlekle i jak dowiadujemy się od chorych na całe życie. To już jest daleko posunięta ignorancja i nieświadome szkodzenie choremu. Niestety, jest to pokłosie antycholesterolowych wystąpień niektórych osób opiniotwórczych, także w Polsce. W tej sytuacji zaczynają się poważne problemy z przewodzeniem nerwowym, organizm będzie nieuchronnie wyjałowiony  z witaminy D (syntetyzowanej naturalnie z prowitaminy D), nie będą produkowane kwasy żółciowe niezbędne do prawidłowego trawienia a poziom hormonów płciowych drastycznie spadnie i nie będą w stanie niczego kontrolować. Pojawia się spadek samopoczucia i depresja.

Aspiryna z kolei jest bardzo silnym antagonistą prostaglandyn, całkowicie blokując ich działanie. Prostaglandyny są grupą tkankowych hormonów odpowiedzialnych za prawidłowy przebieg całego szeregu procesów metabolicznych i fizjologicznych. Blokując ich działanie aspiryną narażamy się na: zaburzenia ciśnienia krwi, osłabienie i choroby serca, niedobór erytrocytów we krwi, spontaniczne krwawienia i powstawanie zakrzepów, chorobę wrzodową żołądka i dwunastnicy, utratę sprawności trzustki, zaburzenia filtracji nerkowej, zmiany czuciowe układu nerwowego, zaburzenia gospodarki wodnej i mineralnej, zaburzenia w wydzielaniu adrenaliny, osłabienie mięśni gładkich macicy, przewodu pokarmowego i oskrzeli, zaburzenia skurczów porodowych. Warto wiedzieć, że ibuprofen i paracetamol oraz kilkanaście innych leków tzw. niesteroidowych przeciwzapalnych również blokują kontrolujące działanie prostaglandyn podobnie jak aspiryna, (która jest w wielu produktach aptecznych pod różnymi nazwami, że trudno się połapać).  Chorzy nieświadomie zażywają te leki w hurtowych ilościach nie zdając sobie sprawy z ich kumulacyjnego toksycznego wpływu na ich organizmy.

Na rynku aptecznym w sprzedaży odręcznej mamy 94 produkty samego paracetamolu lub złożonego w konfekcji. Są to bardzo dziwne i zróżnicowane nazwy (Nurofen, Apap, Panadol, Solpadeina, Efferalgan, Metafen, Antidol itd.) przeciętny zjadacz chleba nie kojarzy ich w jedną substancję czynną, zatem połyka te preparaty, nieraz w ciągu 10 godzin pacjenci potrafią zażyć kilkanaście tabletek lub saszetek w dobrej wierze, że są to różne lekarstwa i w końcu muszą pomóc. Kiedy pracowałem przed wielu laty na toksykologii miejskiej to ostra niewydolność wątroby zdarzała się rzadziej niż dzisiaj. Przeszczep wątroby był wówczas jeszcze na etapie eksperymentalnym i rzadko można było pomóc stosując hemoperfuzję. Niby jest napisane, że dawka toksyczna paracetamolu to > 150 mg/kg m.c. a dawka, która może być śmiertelna to 15-30 g. Ja jednak widziałem sporo zatruć po paracetamolu w dawce tylko niewiele powyżej 4 g, gdzie u dorosłych osób nastąpiło nieodwracalne uszkodzenia wątroby i zgon.