„Odżywianie paleolityczne”, czy to ma sens

Przed 10 tysięcy lat w paleolicie do początków rolnictwa (neolit) naszym praprzodkom przeżycie zapewniało polowanie i zbieractwo. Jedli wyłącznie słodkie owoce, jagody, pędy, pączki roślinne, kwiaty i młode liście, mięso, szpik kostny, narządy wewnętrzne zwierząt, ryby i skorupiaki, owady, larwy, jaja, korzenie, bulwy, rośliny oleiste i nasiona. Nie jedli żadnych zbóż, żadnych wyrobów mlecznych, cukru ani olejów roślinnych, ponieważ tego nie było. Człowiek miał ciężkie życie i odżywiał się tym co w danym dniu było dostępne. Za to nie znał nowotworów, chorób układu krążenia i osteoporozy.

Ich oczekiwaną długość życia przy urodzeniu szacowano w granicach 20 do 25 lat, dlatego uważano do niedawna, że człowiek paleolitu nie zdążył na takie choroby zachorować. Umieralność dzieci była w tamtym czasie bardzo wysoka. Nie było klinik położniczych, nie było antybiotyków. Najdrobniejsze zranienie mogło skończyć się zakażeniem, sepsą i śmiercią. Wyłączając umieralność dzieci, wiek człowieka w chwili śmierci w tamtej epoce wynosił średnio 72 lata, jeżeli udało się przeżyć dzieciństwo. W 70% przypadków zgon następował w wyniku zakażenia lub choroby jelitowej, w 20% w wyniku przemocy lub wypadku, a tylko w 9% przypadków w wyniku choroby degeneracyjnej. Staffan Lindeberg z Uniwersytetu Lund w Szwecji odkrył, że na wyspie Kitava w Papui Nowej Gwinei mieszka jeszcze rdzenna ludność. Ich pożywienie było bardzo zbliżone do pożywienia w paleolicie. Żaden mieszkaniec wyspy nie miał nadwagi, żaden nie cierpiał na nadciśnienie tętnicze, cukrzycę, udar mózgu, osteoporozę, choroby autoimmunologiczne. Wyniki badań opublikowano w 2004 roku w „Nature” przeprowadzone przez antropologów z Uniwersytetu Harvardu z biologami z Uniwersytetu w Utah. Oto ich wyjaśnienia: Człowiek jest słabym biegaczem w porównaniu do innych zwierząt, dlatego do tej pory nie sądziliśmy, że było kluczowym elementem w naszej ewolucji. Prawdą jest, że człowiek nie jest ani szybki, ani silny, ale za to jest bardzo dobrze przystosowany do przemierzania bardzo długich dystansów, bez przerywania biegu. Na płaszczyźnie ewolucyjnej to, co odróżnia człowieka od jego zdobyczy, to wyjątkowa zdolność do wytrzymywania gorąca w trakcie wysiłku fizycznego. Aby odprowadzać ciepło, jakie wytwarzają w trakcie biegu zwierzęta dyszą, muszą się w tym celu jednak zatrzymać. Człowiek ma zdolność pocenia się i oddychania przez usta w czasie biegu, w ten sposób skutecznie pozbywając się ciepła. Dzięki temu mógł w niedużym tempie biec długo, dużo dłużej niż jego zdobycz, nie pozwalając jej odpocząć. Nasi praprzodkowie wybierali na polowanie najgorętszą porę dnia. W ten sposób polują buszmeni z pustyni Kalahari, którzy w południe gonią wielkie ssaki. W takich warunkach zwierzęta nie wytrzymują więcej niż 10–15 kilometrów. Potem padają z wyczerpania i hipertermii. We wszystkich współcześnie żyjących plemionach zbieracko-łowieckich stwierdzono przeciętne ciśnienie tętnicze na niezwykle niskim poziomie. Średnie ciśnienie tętnicze skurczowe wynosi u nich 100 a rozkurczowe 60, podczas gdy dzisiaj w krajach bogatych osoby zdrowe mają ciśnienie średnio 120/80. To niezwykle niskie ciśnienie tętnicze świadczy o zdrowych tętnicach, co tłumaczy się miedzy innymi nie spożywaniem soli, wysokim poziomem spożycia potasu z roślin oraz aktywnością fizyczną. Na początku XX wieku tradycyjne pożywienie Eskimosów z Grenlandii składało się w ponad 90% z produktów zwierzęcych i zawierało bardzo dużo kwasów tłuszczowych omega-3. Mimo spożywania dużej ilości tłuszczów mieli wyjątkowo niski poziom zachorowalności na choroby sercowo-naczyniowe oraz nie chorowali na cukrzycę, a poziom cholesterolu był porównywalny do zdrowych Europejczyków. Jednak odkąd Eskimosi zaczęli przejmować zachodni styl odżywiania, pojawiła się cukrzyca typu 2, dużo częstsze stały się choroby sercowo-naczyniowe, próchnica stała się powszechna, poziom cholesterolu poszybował w górę, podobnie jak liczba przypadków kamicy żółciowej i trądziku. Odżywianie „paleo” w dzisiejszych czasach oznacza odżywianie proste, na bazie naturalnych, nieprzetworzonych produktów: mięso (pochodzące z gospodarstw ekologicznych, o ile to możliwe), ryby (dziko żyjące, o ile to możliwe), jaja, owoce i warzywa w dużej ilości, orzechy i nasiona, rośliny bulwiaste i pokrewne (bataty, kasztany, pochrzyn, kolokazja czyli taro, pasternak i inne). Takie odżywianie może wydawać się utrudnione, ponieważ żyjemy w społeczeństwie, w którym królują produkty zbożowe i mleczne. Pamiętajmy jednak, że dieta „paleo” w 70% będzie o wiele lepsza dla naszego zdrowia, niż jedzenie w 100% przemysłowe.