Jak rozpoznać i jak leczyć cukrzycę typu 2

Objawy cukrzycy pojawiają się z reguły stosunkowo późno, blisko połowa pacjentów już zaawansowana w chorobie nie ma poczucia choroby i nie zgłasza się do lekarza. Wszystkie osoby po 45 roku życia należą do grupy ryzyka i powinno się u nich co 3 lata prowadzić badanie w kierunku cukrzycy. Kontroli 1x w roku w kierunku nierozpoznanej choroby podlegają osoby: z nadwagą lub otyłością (BMI >30 kg/m2), z cukrzycą występującą w rodzinie (rodzice lub rodzeństwo), mało aktywne fizycznie, z grupy środowiskowej lub etnicznej częściej narażonej na cukrzycę, u których w poprzednim badaniu stwierdzono nieprawidłową glikemię na czczo (> 100 mg/dl) tj. (> 5,6 mmol/l) lub nietolerancję glukozy, kobiety z przebytą cukrzycą ciążową i z zespołem policystycznych jajników.Kobiety, które urodziły dziecko o masie ciała > 4 kg, z nadciśnieniem tętniczym, z hiperlipidemią (cholesterol HDL < 40 mg/% tj.< 1,0 mmol/l i triglicerydów > 250 mg/% tj.> 2,85 mmol/l), z chorobą układu sercowo-naczyniowego. Najważniejsze są 2 metody poszukiwania cukrzycy, tj. glikemia na czczo i test doustnego obciążenia glukozą (OGTT). Zatem cukrzycę rozpoznajemy gdy: występują objawy hiperglikemii (zmniejszenie masy ciała, wzmożone pragnienie, wielomocz, osłabienie, zmiany ropne na skórze i stany zapalne narządów moczowo-płciowych) przy glikemii przypadkowo oznaczonej > 200 mg/% (11,1 mmol/l) oraz gdy glikemia na czczo (8–10 godz. od ostatniego posiłku) dwukrotnie  >126 mg/% (7,0 mmol/l) i gdy glikemia w 120 min. doustnego testu tolerancji po wypiciu 75 g glukozy)  > 200 mg/% (11,1 mmol/l). Wartości docelowe w leczeniu  obejmują wskaźniki gospodarki węglowodanowej, lipidowej i kontroli ciśnienia tętniczego: HbA1c 6,0% - 6,5% u kobiet planujących ciążę i u ciężarnych, w cukrzycy typu 1, w krótkotrwałej cukrzycy typu 2, u dzieci i młodzieży, HbA1c 7% u osób > 65 r.ż. z przewidzianym przeżyciem > 10 lat, HbA1c do 8% u chorych w wieku > 70 lat z cukrzycą kilkunastoletnią, u których współistnieją istotne powikłania (przebyty zawał czy udar mózgu). Cholesterol całkowity < 175 mg/d% (< 4,5 mmol/l) i cholesterol  LDL < 100 mg/% (<  2,6 mmol/l), a cholesterol LDL u osób z równoczesną chorobą niedokrwienną serca < 70 mg/% (< 1,9 mmol/l). Triglicerydy < 150 mg/% (< 1,7 mmol/l). Ciśnienie skurczowe < 140 mmHg a ciśnienie rozkurczowe < 90 mmHg.

Pierwszy krok w leczeniu to interwencja obejmująca zmianę stylu życia tj. wprowadzenia diety redukującej masę ciała oraz zwiększenia aktywności fizycznej wraz z wprowadzeniem farmakoterapii w postaci metforminy lub pochodnej sulfonylomocznika. Dołączamy leki inkretynowe doustne (preparaty hamujące dipeptydylopeptydazę 4 – Galvus, Januvia, Onglyza) lub Glucobay czy Adeksa, alternatywnie w iniekcjach stymulatory receptora GLP-1 (czyli egzenatyd - Bayeta lub liraglutyd Victoza). Niestety ta nowa grupa leków inkretynowych (GLP-1 i inhibitorów DPP-4) nie jest w Polsce refundowana. Po pewnym czasie na skutek wysokich glikemii na czczo konieczne jest wdrożenie insuliny bazalnej w skojarzeniu z lekami doustnymi jak dotychczas, wreszcie mieszanek insulinowych i w pewnych okolicznościach intensywnej insulinoterapii z utrzymaniem na wszystkich etapach metforminy. W praktyce włącza się insulinoterapię zbyt późno i przy wysokich już wartościach HbA1c powyżej 8-9%, a nawet przy wartościach dwucyfrowych. Na tym etapie szkolenie chorego w obsłudze wstrzykiwaczy, pogłębienie jego wiedzy o cukrzycy, udoskonalenie i intensyfikacja samokontroli są warunkiem bezpieczeństwa terapii i pozwalają na samodzielną adaptację insulinowania w ramach samoleczenia w łączności z diabetologiem. Ze strony zespołu leczącego konieczna jest kontrola poprawności wykonywanych oznaczeń i kontrola sprzętu do samokontroli i leczenia. Warunkiem skuteczności w osiąganiu celów leczniczych jest od początku prowadzone szkolenie dietetyczne chorych w korespondencji z metodami odtłuszczania ciała. Połączenie tych wszystkich wątków w leczeniu daje dobre rezultaty i w konsekwencji prognoza zdrowotna chorego w następnych latach poprawia się. Chorzy nie chcą, aby ich leczył zmęczony i zestresowany lekarz, który swoim wizerunkiem, także tego, czym się odżywia był żywą antytezą ich wizji leczenia cukrzycy. Ponieważ większość pacjentów wymaga leczenia więcej niż jednym lekiem, stosujemy kombinacje leków tych najnowocześniejszych ze starymi łącznie z insuliną. Często zdarza się, że bez insuliny bazalnej na noc, chory nie jest w stanie osiągnąć wyrównania w chorobie, mimo kilku równocześnie stosowanych leków doustnych. Dochodzą problemy z efektami ubocznymi i niepożądanymi skutkami skojarzonego działania leków. Pamiętajmy, że chory na cukrzycę typu 2 musi mieć równolegle wdrożone leczenie innych wykładników zespołu metabolicznego (nadciśnienia, niewydolności wieńcowej, dyslipidemii, trombofilii itd). Dodatkowo, poza hipoglikemizującym działaniem większość tych leków może być przyczyną poważnych skutków niepożądanych, w tym zwiększonej śmiertelności. Krótkoterminowe i odległe efekty działania leków, w tym korzyści i skutki niepożądane oraz uciążliwość leczenia powinny być przez diabetologa weryfikowane na bieżąco. Metformina jest najlepszym lekiem pierwszego wyboru, ale wszystkie połączenia dwóch leków są podobnie skuteczne pod względem zmniejszania odsetka HbA1c, co stawia pod znakiem zapytania korzyści z połączenia kosztownych leków najnowszej generacji. Koszt leczenia jest ważnym czynnikiem wpływającym na wybór leku i nie ma sensu upierać się przy tezie, że leki inkretynowe są najlepsze. Najnowsze leki: gliptyny, analogi GLP-1 zmniejszają stężenie glukozy w zależności od glikemii, zatem ryzyko hipoglikemii podczas ich stosowania jest znikome.  Wiemy, że dotyczy to również metforminy oraz inhibitorów α-glukozydazy - starszych grup leków o wiele tańszych. Zatem konieczne jest rozważenie kosztu i korzyści zdrowotnych z leczenia w ramach szeroko pojętej indywidualizacji leczenia. Zbyt wysoki koszt samych leków przyczynia się do obniżenia poziomu życia chorych (np. złe jedzenie) i rezygnacji z ambitnych celów leczniczych w oparciu o zbyt drogie leki, Te same cele lecznicze można realizować w oparciu o stare wypróbowane leki, których odległe skutki stosowania są poznane dokładnie i nie ma ryzyka, że po dekadzie jakieś nowe grupy leków zostaną wycofane ze względu na ujawnione, a dotychczas nie poznane działania uboczne. W tym względzie my lekarze musimy zachować umiar i nie zachłystywać się wyłącznie korzyściami dla chorego, jakimi epatują nas firmy farmaceutyczne. Niewielkie zmniejszenie masy ciała obserwujemy podczas leczenia wstrzykiwanymi analogami GLP-1; gliptyny i metformina są pod tym względem neutralne, glitazony i pochodne sulfonylomocznika prowadzą do przyrostu masy ciała. Do niedawna uważano, że jest inaczej, zatem myślenie życzeniowe w kalkulacji ryzyko-skuteczność musimy odłożyć na bok i nie dać się zwariować reklamom jedynie słusznych leków. Metformina, pochodne sulfonylomocznika, glitazony i gliptyny nie wykazują zdecydowanych różnic w zakresie zmniejszania odsetka HbA1c (maksymalnie o 1-2 punkty procentowe). Dopuszczony od niedawna do stosowania w Polsce pioglitazon może zwiększać ryzyko raka pęcherza moczowego, poza negatywnymi skutkami typowymi dla jego pierwowzoru - rozyglitazonu (niewydolność krążenia, wieńcowa, zmniejszenie gęstości kości, zwiększenie masy ciała). W odniesieniu do leków inkretynowych pojawiły się obawy dotyczące zwiększonego ryzyka zapalenia trzustki i raka trzustki podczas ich stosowania. Wielu lekarzy preferuje zastosowanie nowych, stosunkowo słabo działających leków doustnych, niż rozpoczęcie leczenia insuliną, które w Polsce jest zdecydowanie opóźnione, a spadek po długotrwałych przecukrzeniach tzw. pamięć metaboliczna zdecydowanie pogarsza rokowanie. Piśmiennictwo w zakresie doboru leków i ich połączeń np. dwa w jednym odzwierciedla finansowe powiązania autorów publikowanych opinii z producentami leków. My diabetolodzy, często stosujemy najnowsze leki w celu nabywania doświadczenia w ich stosowaniu, jak i utrzymywania pacjentów w przekonaniu, że jesteśmy „na bieżąco”. Tym bardziej powinno to nas skłaniać do zachowanie rezerwy wobec informacji marketingowych, które skłaniają do szybszego wprowadzenia nowych leków do praktyki, niż dyktowałaby to posiadana wiedza o ich odległych skutkach zastosowania. Jeśli zastosowanie innowacyjnych, nowatorskich leków postrzegane będzie jako dochodowy przemysł, to wcześniej czy później doczekamy się rewolucji w obaleniu tego procederu zapoczątkowanej przez naszych podopiecznych.