To nas boli

Przegrywamy walkę z otyłością na całej linii. Musimy przede wszystkim zatrzymać epidemię otyłości dzieci i młodzieży. Dzieci, które się w tej chwili rodzą, mają perspektywę krótszego życia niż ich rodzice. Otyłość u dzieci generuje choroby: cukrzycę typu 2, kamicę pęcherzyka żółciowego, przyśpieszoną miażdżycę z zawałami i udarami, zwyrodnienia w układzie kostno-stawowym, zespół bezdechu sennego, nowotwory, depresję i sam jeden Bóg wie, co jeszcze. W wyniku zaburzeń snu, nasi młodzi otyli podopieczni zasypiają na kilka sekund za kierownicą i pojawiają się nowe krzyżyki na poboczach polskich dróg. Czy to nie jest wystarczające memento? Każdy z nas uważa, że mnie to nie dotyczy.
Błąd! Cudaczne ekstremalne diety nie dają rezultatu, często pogarszają i tak już nadwątlony stan zdrowia. Walka z asortymentem żywności sprzedawanym w sklepikach szkolnych, o czym pisaliśmy, przynosi pewne pozytywne rezultaty. Nadal szwankuje kształtowanie zdrowych nawyków żywieniowych u dzieci w domu. Nadal na porządku dziennym widzimy jak matki nagradzają swoje dziecko zakupionymi w automacie chipsami czy słodyczami. Przy wyjściu ze sklepu z żywnością widzimy obok śmietnika rozrzucone przez dzieci i dorosłych opakowania po śmieciowym jedzeniu i słodyczach. Praktycznie nie można dostrzec dziecka, które wyszłoby ze sklepu bez zatkanej buzi słodyczami. Te złe nawyki utrwalają się i oczami wyobraźni widzimy ich, tym razem, jako młodych dorosłych z zespołem metabolicznym i typem 2 choroby cukrzycowej szukających ratunku w naszych gabinetach lekarskich i dietetycznych, a przecież jeszcze kilka lat temu można było scenariusz zmienić.