Mamy się bać fruktozy?

Fruktoza i glukoza, chociaż są dwoma różnymi cukrami prostymi, to w naturalnych produktach żywnościowych występują łącznie. Małe ilości fruktozy, te dostarczane wraz z owocami i warzywami, nie stanowią zagrożenia. Badania wskazują nawet, że niewielkie dawki czystej fruktozy mogą być pomocne w stabilizacji stężeń glukozy we krwi. Problemem zatem nie jest sama fruktoza wbrew temu, co pisze dr Magda Magierowska–Szymczyk, lecz duże ilości w pokarmie przekraczające zdolność organizmu do jej metabolizowania. Co więcej udowodniono, że określone dawki fruktozy mają korzystny wpływ na gospodarkę węglowodanową organizmu. U osób z cukrzycą typu 2, dodatek małej ilości fruktozy w trakcie testu tolerancji glukozy, poprawia odpowiedź na glukozę. Fruktoza ukryta w produktach spożywczych i przez to spożywana w dużych ilościach faktycznie sprzyja tyciu, nadprodukcji lipidów, wzrostowi ciśnienia i podwyższa poziom kwasu moczowego we krwi. Fruktoza ma swoje receptory na powierzchni komórek β trzustki i na równi z glukozą stymuluje produkcję insuliny. Rozpoznawana przez trzustkę fruktoza z pokarmu tak jak i glukoza wzmaga produkcję insuliny, a nadmierne jej wydzielanie prowadzi do otyłości i insulinooporności. W normalnych warunkach fruktoza ulega przemianie do glukozy, glikogenu i w małych ilościach do trójglicerydów. Ma jednak także korzystne właściwości: ma zdecydowanie wolniejsze wchłanianie w porównaniu z innymi cukrami prostymi, zatem nie powoduje znacznego wzrostu stężenia glukozy we krwi. Jej indeks glikemiczny wynosi 20. Jej kaloryczność jest taka sama jak glukozy, 1g fruktozy dostarcza 4 kcal. Moc słodzenia jest zdecydowanie większa niż sacharozy (dwucukier z cukiernicy). Dla uzyskania tego samego stopnia słodkości produktu spożywczego dodaje się o 40% mniej fruktozy niż cukru buraczanego czy trzcinowego. Dlatego jest powszechnie używana do słodzenia napojów gazowanych i wielu przemysłowych produktów spożywczych. Ma tę właściwość fizykochemiczną, że poprawia także ich teksturę. Fruktozą słodzi się napoje owocowe, mleczne, alkoholowe, mrożone owoce, konfitury, galaretki, lody i inne desery oraz przetwory owocowe i warzywne. Wykorzystuje się ją do produkcji czekolad i wyrobów czekoladowych, a także słodkich wypieków na skalę przemysłową. Równolegle do tych rewelacji znanych od 15 lat, że fruktoza w nadmiarze jest niekorzystna dla stanu zdrowia, w 24 godzinnym sklepie internetowym sprzedawana jest, jako „bezpieczny cukier dla diabetyków” po 500g w dużych ilościach i nikt nie zawraca sobie głowy, że są dobre i złe strony działania fruktozy. Główne źródła fruktozy w żywności w kolejności od najbardziej obfitujących we fruktozę syrop kukurydziany cukier stołowy – kombinacja 50%/50% fruktozy i glukozy, cukier brązowy, cukier klonowy, cukier trzcinowy, melasa, miód, skoncentrowane soki owocowe. Tak więc, owoce i warzywa nie są głównym źródłem fruktozy w diecie. W wielu produktach fruktoza występuje razem z glukozą w sposób naturalny i nie można ich rozdzielić. Pozyskiwany na skalę przemysłową syrop kukurydziany z przewagą fruktozy jest dodawany do bardzo wielu przetwarzanych produktów spożywczych, np. płatków śniadaniowych, napojów gazowanych, czy soków owocowych. Produkty z fruktozą po prostu smakują lepiej i zawsze znajdą nabywców. Nie zaspakajają one jednak głodu na dłuższy czas, gdyż nie są tak efektywne w stymulowaniu leptyny i greliny – hormonów „sytości” i nie zaspakajają głodu, tak jak np. skrobia. Wiemy to także z życia, że dzieci, które często piją napoje słodzone i soki są grubsze niż te, które ich nie piją, a jedzą taką samą ilości kalorii. Owoce obfitujące w naturalną fruktozę to: jabłko, banan, wiśnie, mango, pomarańcze, ananas, arbuz. Czy mamy eliminować te owoce ze swojego pożywienia? Czy cukrzycy muszą się ich wyrzekać? Na pewno nie, w straszeniu chorych należy zachować jakiś umiar. Kilka artykułów na ten temat, jakie się ukazały, jako doniesienia w portalu diabetologia online.pl adresowanych do lekarzy jednego autora dyskredytują fruktozę i spychają ją na ławę oskarżonych jako wielkie zło żywieniowe, a tak nie jest. Należy pamiętać, że fruktoza jest oligosacharydem pozyskiwanym z produktów naturalnych, zatem nie jest cukrem sztucznie chemicznie skrojonym i trudno byłoby ją oddzielić od glukozy. Tak na marginesie, przychodzi na myśl sentencja: nie czas ratować róży, gdy płoną lasy. Wystarczy pójść na bałucki rynek w Łodzi, aby skonstatować z przerażeniem jak wiele „śmieciowych” słodzików sprzedaje się nadal. Oto cyklamaty w połączeniu z aspartamem i acesulfamem–c są na wielu stoiskach, a przecież w wielu krajach UE są zabronione, jako potencjalnie rakotwórcze. Wygląda na to, że zapasy są nielegalnie sprowadzane do Polski, gdzie tego rynku nikt nie kontroluje. Problem dopuszczalnych i zabronionych „namiastek” cukru (niekalorycznych o dużej mocy słodzenia) wydaje mi się o wiele ważniejszy niż dywagacje nad szkodliwością fruktozy.