Walka postu z karnawałem

Opinie współczesnych lekarzy o dobroczynnym wpływie niedojadania na zdrowie, zwłaszcza dla osób z nadwagą, chorych na cukrzycę i reumatyzm, o spowalnianiu procesów starzenia i zmniejszeniu ryzyka zachorowań na raka czy wieńcówkę, nie są niczym nowym. Głodówka i diety półgłodówkowe są przedmiotem wielu naukowych rozpraw.

W paleolicie zdobywany pokarm pokrywał tylko 60–80 proc. zapotrzebowania na tłuszcz i białko, okresowo zaś przymusowo poszczono. Współcześnie wiecznie przejedzone organizmy nie dają sobie rady z nadmiarem kalorii. Hipokrates zalecał pacjentom głodówki, podobnie Awicenna (X w.) i twórca nowożytnej medycyny – Paracelsus. Głód przez tysiące lat towarzyszył człowiekowi w sposób naturalny, co kultura skrzętnie zaadaptowała, nadając mu istotne religijne znaczenie. Dziś przyzwyczajeni do traktowania głodu jako sposobu leczenia i odmładzania zapominamy o jego duchowym charakterze. Tylko raz do roku, w okresie wielkiego postu, przypominamy sobie, że głód oczyszcza nie tylko ciało, ale i duszę. Pokuta to oczyszczenie i rodzaj modlitwy, w którą zaangażowany jest nie tylko umysł, ale i ciało. Bóg tłumaczy ludziom przez proroków, jak i kiedy mają pościć, już w Starym Testamencie. Chrystus, zanim zaczął głosić Słowo Boże, spędził bez jedzenia i picia 40 dni na pustyni, gdzie kusił go diabeł. Co mówi Ewangelia? Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą. Ty zaś, gdy pościsz, namaść sobie głowę, obmyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu (Mt. 6, 16–18). Niejedzenie przypomina sprzątanie domu przed świętami, czyli jest to wewnętrzne oczyszczanie z moralnych i fizycznych skaz i nieczystości. Post stanowi odpowiednik modlitwy poprzez ciało. Skłania nas do otwarcia się na siły transcendentne, bo głodowanie to technika medytacyjna. Eremita Andrzej Świerad, jeden z pierwszych polskich świętych, choć pracował fizycznie, jako drwal, nie jadał w poniedziałki, środy i piątki, przez cały wielki post spożywał tylko jeden orzech włoski na dzień. Piotr Skarga zastanawiał się nawet, czy św. Andrzej Świerad nie dręczył się tak z podszeptu diabła, bo nawet w średniowieczu zbyt drastyczne formy ascezy raziły, gdy prowadziły do śmierci. Całkowite wyrzeczenie się jedzenia, prowadzące aż do śmierci, praktykowali stoicy starożytni oraz tzw. „doskonali” u katarów (będących późnym wariantem gnostycyzmu manichejskiego). Według nich świat materialny, stworzony przez złego demiurga, jest nic niewart, dlatego trzeba wyzbyć się jego namiastki, czyli ciała. Pomysł, że człowiek może żywić się praną – „energią światła” – to wytwór New Age i szarlataneria, na którą na szczęście, mało kto się nabiera. W naszym coraz bardziej zsekularyzowanym świecie nikt oficjalnie nie krytykuje Kościoła, który stopniowo łagodzi wymogi postów. Teraz pości się indywidualnie, coraz częściej narzucając inne formy umartwiania (np. odmawia sobie rozrywek, jak gra na komputerze, picie kawy czy palenie papierosów). Wiedza o zdrowym odżywianiu, narzucane sobie diety odchudzającej lub przejście na wegetarianizm stały się dla wielu codziennością, więc wielki post tylko umacnia nas w tym postanowieniu rewitalizacji ciała i ducha. Obecnie ma mały wpływ na zmianę diety, ale może być zaczynem i początkiem do poprawienia stanu zdrowia poprzez trwałą modyfikację nawyków podniebiennych.