Nowa – stara strategia indywidualnego podejścia do pacjenta z chorobą cukrzycową

W określeniu celów leczniczych i dochodzenia do nich traktujemy indywidualnie każdego chorego. Leczenie to nie tylko i nie przede wszystkim docelowe przedziały glikemii (poziomy cukru we krwi) okołodobowej, ale także poprawienie ogólnego stan zdrowia pacjenta, wyrównanie współistniejących chorób i komplikacji, uśmierzenie jego dolegliwości, przełamanie leku i niepokoju.

Pod uwagę zawsze bierzemy wiek, możliwości współpracy z zespołem leczniczym, zasoby finansowe jakimi chory dysponuje. Dopiero na tym tle widać jaka pomoc i na ile jest możliwa do osiągnięcia. Chorzy często poziomy glukozy we krwi widzą statycznie, jako linię prostą. My musimy ich nauczyć kiedy są „Himalaje albo Tatry”, a kiedy pożądana krzywa glikemii „Gór Świętokrzyskich”. W tym celu czasami przed wizytą kontrolną niezbędny jest przynajmniej półprofil glikemii okołodobowej ( 8-10 punktów czasowych pomiaru w ciągu jednej doby). Również docelowe wartości innych parametrów: BMI, ciśnienia tętniczego krwi, przedziały glikemii poposiłkowej, wartości lipidogramu wyznaczamy zawsze kontekstowo. Liczą się wskaźniki wydolności wątroby i nerek, stan układu krążenia, sprawność i wydolność ogólna chorego, ostrość widzenia, stopień przytępienia słuchu, uszczerbki w uzębieniu itd. wedle tych informacji i po zbadaniu chorego stawiamy cele lecznicze, które muszą być realistyczne. Do niedawna celem terapeutycznym u osób z cukrzycą typu 2 było utrzymywanie HbA1c poniżej 7%. Panował jakiś redukcjonizm medyczny jakby nie pamiętając o tym, że w medycynie praktycznej „lepsze jest wrogiem dobrego”. Niejednokrotnie przekonałem się, że rezygnacja z „lepszego” mimo nacisków, uratowała ciągłość i trwałość leczenia. W innych przypadkach chory „przeleczony”, mimo doskonałych parametrów laboratoryjnych czuł się coraz gorzej. U osób bez cukrzycy wartość HbA1c wynosi (4,5–5,5%). Chorzy w średnim wieku, mniej schorowani, z przewidywanym dłuższym czasem przeżycia, bez chorób sercowo-naczyniowych, bez ostrych i przewlekłych powikłań, osiągają etapami bardziej rygorystyczny cel (6,5%). U osób w wieku powyżej 65 roku dążę do utrzymania HbA1c na poziomie (7,5–8,0%) ze względu na możliwe powikłania wynikające ze spadków poziomu glukozy, działań ubocznych kombinacji kilku leków, innych ograniczeń niekoniecznie o naturze medycznej. Zmiana nawyków i preferencji podniebiennych,  szczególnie u osób samotnych jest bardzo trudna, jeżeli niemożliwa do osiągnięcia. Gładko się mówi: regularne posiłki w ramach diety odtłuszczającej, codzienny leczniczy trening mięśniowy i ustawiczna edukacja stanowią punkt wyjścia w planowym leczeniu cukrzycy typu 2. Zmiana stylu życia w kierunku bardziej prozdrowotnym z powodu uszczuplenia funkcji mentalnych, zapominania, konserwatywnego nastawienia często jest niemożliwa do osiągnięcia bez stałej pomocy grupy wsparcia. Obniżenia ciężaru ciała bodaj o 5–10% lub przynajmniej ustabilizowaniu obecnej wagi jest trudne, bo anaboliczny efekt niezbyt elastycznego leczenia wkrótce daje znać o sobie i mamy skutek odwrotny do oczekiwanego – zwiększenie wagi ciała. W sumie 2,5 godziny tygodniowo leczniczego treningu mięśniowego u 2/3 moich podopiecznych z przyczyn obiektywnych (współistniejące schorzenia ograniczające sprawność i wydolność organizmu w stopniu znacznym) jest mało realne. Niezbędne byłoby nauczanie w oparciu o przystosowane do tych ograniczeń urządzenia w domu chorego. Mają wszakże tę wadę, że zajmują jakąś przestrzeń i trzeba je nabyć. Ktoś powinien chorych nauczyć usprawniania ciała i ćwiczeń na tych przyrządach, niestety niejednokrotnie nie ma takich możliwości. Dobrze jeżeli chory może po wyznaczeniu sobie trasy z przystankami na odpoczynek, chodzić na zewnątrz przy pomocy kijków nordisk walking. Prawidłowe posługiwanie się nimi też wymaga nauki. Spotkania w grupach ćwiczących ze specjalistami w zakresie kinezyterapii byłyby jakimś rozwiązaniem, ale brakuje na to pieniędzy a PSD mimo zobowiązań statutowych nie jest w stanie pomóc w tym zakresie zespołom leczniczym w diabetologii. Co i jak jeść, a jakich produktów unikać lub ograniczyć ich spożycie to osobny temat. On musi być uszczegółowiony o zakupy żywności, przechowywanie jak i obróbkę termiczną. To wymaga czasu, cierpliwości i szkoleniowej wizyty w domu chorego. Jeśli nawet cele lecznicze udaje mi się osiągnąć dzięki dobrej współpracy z chorym to długodystansowo trudno o podtrzymanie efektów leczenia. Jeśli zaś nie udało się osiągnąć efektów przez 6 miesięcy, szukam innych form terapii. Jeśli nie ma przeciwwskazań, metformina pozostaje lekiem pierwszego rzutu, ale najczęściej niewystarczającym i plan leczenia wymaga skojarzenia z insuliną. Nie należy leczyć farmakologicznie chorych, u których poziom HbA1c jest zbliżony do normalnego, wykazujących jednocześnie silną motywację do odtłuszczenia ciała i zmiany trybu życia. Ze względu na brak wystarczających danych z badań klinicznych dotyczących leczenia skojarzonego, dobranie skutecznych leków nieraz wymaga czasu. Jeżeli chory twierdzi, że po którymś leku źle się czuje, to po upewnieniu się drogą eliminacji musimy przyjąć, że ten lek nie jest dla niego. Tym z naszych podopiecznych, którym nie udaje się utrzymać lub osiągnąć zamierzonych celów leczniczych na stałe lub okresowo wymagają insulinowania w monoterapii lub w kombinacjach z innymi lekami. Osiągnięcie odpowiednich przedziałów stężenia glukozy  będzie wymagało próby wtórnego uniezależnienia chorego od leczenia insuliną i to się w wielu przypadkach udaje. Wszystkie decyzje dotyczące terapii muszą być podejmowane wspólnie z pacjentem i należy brać pod uwagę jego preferencje, potrzeby i usytuowanie społeczne. Leczy się pacjenta, a nie poziom jego glukozy. Istotnym czynnikiem przy wyborze leków jest granica ich tolerancji. Powtarzające się hipoglikemie mogą znacznie pogorszyć stan ogólny pacjenta. Działania niepożądane ze strony układu pokarmowego są tolerowane przez jednych pacjentów, a dla innych mają charakter choroby. Retencja płynów w organizmie może stanowić problem kliniczny w przypadku niewydolności krążenia i niewyrównanego nadciśnienia. Ryzyko złamań kości najczęściej dotyczy kobiet po menopauzie. Co do ryzyka zachorowania na chorobę serca to można śmiało powiedzieć, że chorobę niedokrwienną serca przynajmniej bezobjawową mają prawie wszyscy moi podopieczni. To wychodzi jeżeli nie w USG to w próbie wysiłkowej serca. Starsi pacjenci z cukrzycą typu 2 są bardzo często obarczeni chorobą serca i z tego powodu przyjmują wiele dodatkowych leków o wątpliwej przydatności do leczenia. Nierozwiązanym dylematem jest polipragmazja. Chory, który zażywa dziennie 5–6 preparatów i jest po 65 roku życia nie jest w stanie metabolizować ich w sposób nietoksyczny dla organizmu. Stąd częste hospitalizacje oraz przeciwwskazania do stosowania niektórych preparatów. Holistyczne podejście do pacjenta  może dać pozytywne efekty. Zajmowanie się całą osobą a nie tylko wycinkiem cukrzycowym jest skuteczniejsze nie tylko w kontekście terapii, ale i mniejszych zagrożeń dla pacjenta.