Fast food – slow food

Fast food to szybki, ciepły i smaczny posiłek za niewielkie pieniądze. Dlatego tak bardzo wielu ludzi jada je regularnie. Dodajmy, że śmiertelnie niebezpieczny w dłuższej perspektywie czasowej (przyczynia się do plagi schorzeń cywilizacyjnych). Nadszedł czas, by zakończyć tę przygodę o zerowym terminie przydatności do spożycia.

McDonald's ma ponad 30 tysięcy barów na całym świecie i nic nie znaczą marketingowe chwyty ze zmianą wizerunku, po tym jak wytoczono mu tak wiele procesów o utratę stanu zdrowia (otyłość, choroby nowotworowe, miażdżyca, cukrzyca). Nasi podopieczni powinni trwale zrezygnować nawet z okazjonalnego dożywiania w takich miejscach. Oczywiście pod warunkiem, że przygotowane w domu lub na prędce posiłki nie będą gorsze pod względem zdrowotnym od fast foodów, a to się niestety zdarza dość często. Zatem zapamiętajcie sobie raz na zawsze, że nic nie usprawiedliwia nawykowego wpadania na: różne „–burgery”, hot dogi, pity, frytki, lazanie, zapiekanki, kanapki, tortille, pizze, kurczaki (skrzydełka, polędwiczki, udka, piersi). Kiedy przechodzę nieraz pasażem handlowym w łódzkiej manufakturze, nie omieszkam skręcić w prawo po schodach i dokonać lustracji w barach szybkiej obsługi. Utwierdza mnie to w przekonaniu, że niestety zapotrzebowanie (w nowo mowie) na nasze usługi medyczne będzie narastało. Nawet panierka do ryby to 0,5cm po obu stronach, sama ryba 3mm. To smutne i wysoce cukrzycotwórcze.Odpowiedzią na ten antyzdrowotny styl odżywiania jest Slow Food  – organizacja i jednocześnie ruch społeczny skupiający osoby zainteresowane ochroną tradycyjnej kuchni różnych regionów świata i związanych z tym upraw rolnych i nasion, zwierząt hodowlanych i metod prowadzenia gospodarstw, charakterystycznych dla tych regionów, z zachowaniem wymogów produkcji żywności czystej biologicznie i chemicznie. Organizacja Slow Food założona została w 1986 roku jako opór przeciwko rosnącej popularności barów fast food, mającą na celu promowanie świadomości dobrej żywności i prawidłowego odżywiania się. W XX wieku w Europie zanikło bądź wyginęło 75% produktów spożywczych (warzyw, owoców, zbóż, odmian żywca). W tym samym okresie w Ameryce spotkało to aż 93% produktów. Stąd też organizacja powołała program odbudowy bioróżnorodności nazwany Arką Smaku. Tak jak na arce Noego mają się znaleźć w nim zagrożone zagładą rośliny i zwierzęta, a także gotowe produkty spożywcze. Posiłki z nich tworzone powstają na bazie tradycyjnych kuchni regionalnych z nowoczesną obróbka termiczną  (np. bez patelni) i zmodyfikowanym składem podstawowych składników żywieniowych, tak aby spełniały one wymogi jedzenia prozdrowotnego. Oto unijny komisarz ds. rolnictwa i rozwoju wsi odwiedził niedawno Uniwersytet Nauk Gastronomicznych w Bra, we Włoszech. Wizyta przypomniała o wielkim potencjale europejskiego rolnictwa, które powinno rozwijać się z poszanowaniem dla kulinarnych tradycji, środowiska naturalnego oraz zatrudnionych w nim ludzi (niskotłuszczowe sery regionalne, chleb żytni ze100% przemiału, na liściu kapusty i zakwasie, patisony konserwowane, śliwka w occie, żur staropolski, chrzan, ćwikła z chrzanem, borówki, polędwica w ziołach bez konieczności zadawania sobie pytania ile jest polędwicy w polędwicy? itd.) Jedzenie powinno być rozpatrywane ze szczególnym uwzględnieniem jego wpływu na środowisko, społeczeństwo i kulturę. My lekarze i zespoły lecznicze w diabetologii wciąż jeszcze mamy nadzieję, że to całościowe spojrzenie na system żywieniowy Europy stanie się podstawą do tworzenia nowego paradygmatu żywieniowego.