Gorzka prawda o cukrze czyli o białej śmierci raz jeszcze

 

Cukier jest toksyczny, tak samo niebezpieczny jak papierosy i alkohol, równocześnie silnie uzależnia. Przyczynia się jak używki i inne substancje stosowane w żywieniu do szerzenia się schorzeń cywilizacyjnych: miażdżycy, zawału serca, cukrzycy, chorób nowotworowych i wielu innych. Wiadomo, że cukrzycy częściej zapadają na niektóre nowotwory (rak piersi, jelita grubego, innych narządów). Na tej podstawie podejrzewano w swoim czasie, że niektóre długodziałające analogi ludzkiej insuliny mają w tym swój udział. Dzisiaj, kiedy znamy już wyniki solidnych badań te obawy upadły. Mimo to nadal nie ma ich na liście refundacyjnej. Podejrzewam, że decydenci nie śledzą z należytą starannością postępów farmakologii w tej dziedzinie, albo nie słuchają środowisk opiniotwórczych lekarzy leczących cukrzycę.

Udowodniono, że większość nowotworów, z nowotworem piersi na czele jest wyposażonych w tzw. receptory insuliny, które w uproszczeniu pomagają we wchłanianiu glukozy i tym samym przyczyniają się do rozrostu raka. Nie jest to jedyna droga, na jakiej dochodzi do większego zagrożenia rakiem w cukrzycy. Wszakże to co pozostaje w naszym zasięgu powinno być uwzględnione w profilaktyce. Dlatego środowisko lekarskie chce głębokich zmian w tworzeniu nawyków i standardów żywieniowych naszych dzieci, tak aby w codziennych posiłkach np. w szkołach było mniej cukru. Walka z wielbicielami słodyczy i ich producentami nie jest łatwa, bo cukier uaktywnia te fragmenty mózgu, które są odpowiedzialne za doznanie przyjemności. Działa więc w ten sam sposób jak kokaina i silnie uzależnia. A z nałogiem walczy się ciężko, uparcie i przez wiele lat. Z drugiej strony wielokrotnie słyszymy jak mantrę od naszych podopiecznych „ja już nie słodzę”. Większość cukrzyków przynajmniej w początkowej fazie leczenia uważa to za największe wyrzeczenie i ofiarę na poczet wyrównywania cukrzycy na jaką ich stać. Tymczasem w ogóle nie zastanawiają się nad ograniczeniem cukru niewidocznego, występującego w obfitości w ich ulubionych posiłkach o wysokim indeksie glikemicznym, z których nie chcą tak łatwo zrezygnować jak z cukru widocznego gołym okiem. 2-3 łyżeczki miodu dziennie, lub nieszkodliwe cukrozastępcze słodziki, dla przykładu stewia, nie destabilizują cukrzycy, a mogą pomóc w pokonywaniu dojmującego poczucia chęci jedzenia słodyczy tym z naszych podopiecznych, którzy mają „pamięć” w mózgu tamtych uzależnień, a jednocześnie mają częste epizody łagodnych niedocukrzeń w wyniku przeleczenia, lub cele lecznicze są osiągane zbyt szybko.