Niedocukrzenia – poważny problem ograniczający osiąganie celów leczniczych

Czynnikiem ograniczającym osiągnięcie prawidłowej kontroli glikemii w cukrzycy jest hipoglikemia. Stanowi ona realny problem dla chorych. Wśród chorych na cukrzycę typu 2 najczęściej hipoglikemia zdarza się w grupie leczonej insuliną. Stężenie glukozy we krwi <70 mg/dl jest ogólnie uważane za poziom alarmowy, który powinien uczulać chorych na cukrzycę do podejmowania odpowiednich działań, których muszą się nauczyć już w momencie wdrażania insulinowania. Z tego powodu powinni mieć zawsze przy sobie tzw. zestaw ratowniczy: glukozę w żelu lub tabletkach, wodę do popicia i kanapkę. Niektórzy chorzy, przeważnie z uszkodzoną wątrobą, w której nie depozytują zapasowego glikogenu muszą stale mieć przy sobie dodatkowo glukagon w formie iniekcji ( preparat GlucaGen HypoKit). Do przerwania niedocukrzenia nie nadają się cukierki z tego względu, że bardzo często nie zawierają cukru, lecz są słodzone niekalorycznym słodzikiem. Czekolada z kolei działa ze znacznym opóźnieniem ze względu na zawartość tłuszczu. Zwykły cukier lub kostki cukru z cukiernicy też nie zawsze są skuteczne, szczególnie u osób, które w leczeniu muszą stosować oprócz insuliny akarbozę – inhibitor wchłaniania dwucukrów (np. Glucobay). Wówczas jedynie cukier gronowy czyli czysta glukoza np. w tabletach jako monocukier szybko załatwia sprawę i natychmiast pozbywamy się niepokojących i bardzo groźnych objawów niedocukrzenia. Raz nabyty strach przed nawrotem niedocukrzenia może uniemożliwić choremu osiągnięcie celów leczniczych. Z tego samego względu leczący też czasami zachowują się pasywnie widząc chorego, który albo jest samotny, albo nie ogarnia zagadnienia. Ciężka hipoglikemia, ze stężeniem glukozy<30mg%, którego skutkiem może być śpiączka, drgawki lub utrata przytomności, uniemożliwiają pacjentowi samodzielne postępowanie, nawet zakładając, że został do tego przysposobiony. Zapobieganie niedocukrzeniu jest możliwe, gdy można przewidzieć wystąpienie hipoglikemii, aby wcześnie podjąć kroki lecznicze. Chory identyfikuje objawy ostrzegawcze, kojarzy je ze swoimi indywidualnymi „schodkami hipoglikemicznymi” i podejmuje działanie mające na celu zatrzymanie progresji hipoglikemii, według wielokrotnie powtórzonego schematu. Przy tzw. chwiejnej cukrzycy 6-8/dobę samodzielnie wykonanych pomiarów poprzedzających wystąpienie ciężkiej hipoglikemii, pozwala choremu czuć się względnie bezpiecznie. Z drugiej strony ilość wykonywanych pomiarów znacznie zawęża jego komfort życia. Zespoły diabetologiczne często pracują z chorymi, których możliwości aktywnego udziału w leczeniu cukrzycy (self-management) są ograniczone. Ludzie na ogół wyrażają zainteresowanie zadaniami związanymi z własnym udziałem w leczeniu, ale często zostają przytłoczeni wyzwaniami i ilością szczegółów do zapamiętania. Zazwyczaj konieczna jest grupa wsparcia z osób najbliższych choremu i pozostających we wspólnym gospodarstwie domowym. Część chorych w czasie niedocukrzenia zachowuje się podobnie jak pod wpływem alkoholu, dlatego te osoby powinny mieć przy sobie tzw. kartę cukrzycową z instrukcją jak postępować w tych okolicznościach. Osoba, która straciła przytomność z tego powodu musi mieć wstrzyknięty roztwór glukozy dożylnie poprzedzone podaniem 1-2 mg glukagonu domięśniowo lub podskórnie. Najwięcej niedocukrzeń zdarza się w nocy około 3-ciej godziny nad ranem. W czasie snu chory nie ma poczucia zagrożenia niedocukrzeniem. Po podaniu wieczornej dawki insuliny NPH szczyt działania przypadać może na godziny wczesno poranne, szczególnie kiedy poprzedni dzień był bardziej aktywny, a chory nie zmniejszył dawki nocnej insuliny i nie spożył dodatkowej kromki chleba przed snem. Wolno działające bezszczytowe analogi ludzkiej insuliny (glargina czy detemir) mogą wyeliminować takie zagrożenie jak i niwelować wczesno-poranne przecukrzenie około godziny 6-tej nad ranem. Zmiana progu odczuwania hipoglikemii i utrata objawów adrenergicznych (poty, kołatanie serca, drżenie mięśniowe, niepokój) może skutkować niczym nie poprzedzoną utratą przytomności. Czy można coś z tym zrobić? Tak, trzeba próbować i to się udaje, ten temat wymaga jednak osobnego omówienia.