Co nowego na rynku słodzików (substancji cukrozastępczych, niekalorycznych, o dużej mocy słodzenia)?

Obecnie niezwykle modna, za przyczyną intensywnej i forsownej reklamy stała się stewia – naturalna substancja słodząca, nie wnoszącą kalorii, zatem kolejny wydawałoby się niekaloryczny zamiennik cukru. Stewia rebaudiana Bertoni jest rośliną od stuleci wykorzystywaną przez mieszkańców Ameryki Południowej jako naturalna substancja słodząca. Oprócz tego przypisuje się jej również właściwości hipoglikemizujące, hipotensyjne, przeciwzapalne, przeciwnowotworowe, przeciwbiegunkowe oraz immunomodulacyjne. Znalazła szerokie zastosowanie u ludzi chorych na cukrzycę i w leczeniu dietetycznym osób pragnących zredukować nadmiary masy ciała. Pomimo słodkiego smaku nie podnosi stężenia glukozy we krwi. Zarówno pacjenci z cukrzycą typu 1, jak również z cukrzycą typu 2 mogą słodzić napoje i potrawy stewią, bez obawy o wzrost glikemii. Susz z liści stewii może całkowicie zastąpić cukier i słodycze. Na szklankę herbaty wystarczy 1/5 łyżeczki stewii, zastępuje to 2 łyżeczki zwykłego białego cukru. Nie traci swojej właściwości słodzących w wysokich jak i niskich temperaturach a co za tym idzie można wykorzystywać ją do gotowania, pieczenia, smażenia. Dawkę dopuszczalnego dziennego spożycia (ADI) stewiolu ustanowiono na poziomie 4 mg/kg masy ciała na dobę. Glikozydy stewiolowe (E 960) zostały dopuszczone jako dodatki do żywości, jako słodziki stołowe (w postaci płynnej, proszku i w tabletkach) i suplementy żywności.

Ale tak zalecane dla cukrzyków niskokaloryczne ciasto drożdżowe po użyciu stewii nie udaje się. Czy zatem jest faktycznie tak fantastycznie zdrowa? Gdyby tak było, każdy lekarz polecałby ją jako lek a przecież lekiem nie jest. Pomimo, że na oficjalnej stronie PSD, jak zwykle w celach reklamowych zachwala się jej plejotropowe korzystne dla zdrowia działanie, co sugeruje przydatność tej substancji słodzącej, także do inny celów niż wynikające z dużej mocy słodzenia, to trzeba to wyraźnie powiedzieć, że jest naturalnym słodzikiem cukrozastępczym, dopuszczonym jako dodatek do żywności i niczym więcej. Pamiętam kiedy przed 30 laty na rynek wchodził aspartam, wydawało się wówczas, że będzie to idealny środek cukrozastępczy, niekaloryczny a jedyne ograniczenie to stosowanie u chorych z fenyloketonurią. Był to istotny postęp, biorąc pod uwagę metaliczny smak sacharyny albo ryzykowne w dłuższym przedziale czasu stosowanie cyklamatów czy acesulfamu-C. Przez pewien okres czasu też byłem zwolennikiem aspartamu, dopóki nie opublikowano wielu doniesień o jego intoksykacyjnym wpływie na organizm człowieka. Tak było także z ksylitolem i innymi alkoholami cukrowymi pochodzenia naturalnego. Badania wykazały, że nie do końca jest bezpieczny dla zdrowia i nie zaleca się spożywania ksylitolu małym dzieciom, matkom karmiącym i kobietom w ciąży. Bezpieczna dawka to 3 łyżeczki dziennie. Ze względu na niski indeks glikemiczny (GI=8) był masowo stosowany przez diabetyków. Ekonomicznie był to jednak niewypał: 40 razy droższy od cukru i 40 razy mniej słodki. Tak jak alkohole cukrowe i stewiozydy, jeżeli przekroczy się dopuszczalne dawki i stosuje się bez ograniczeń, może kończyć się odwodnieniem organizmu a tym samym poważną destabilizacją cukrzycy. Tymczasem Better Stevia saszetki czy Better Stevia w tabletkach to „prawdziwy hit” na stronach PSD, tak jak kiedyś Nutra Sweet. Nikt jednak nie informuje, że te preparaty są za drogie i że chorzy mogą sami hodować Stewię na własnym parapecie, balkonie lub we własnym ogródku i bezpłatnie pozyskiwać susz z liści do słodzenia. Mimo, że dopuszczalna dzienna dawka stewiozydów nie jest zbyt wysoka, to jest w tym ukryta jeszcze jedna pułapka. Mianowicie: dla przeciętnego chorego, który kupuje wyroby cukiernicze dla cukrzyków słodzone tym zachwalanym słodzikiem są one niskokaloryczne i nie liczą się w dziennym bilansie kalorycznym. To błąd w myśleniu, za który trzeba płacić, bo kalorie tam są w substratach do receptury tych smakołyków dla cukrzyków, tyle że w zmniejszonej o 1/3 ilości aniżeli w słodyczach przeznaczonych dla ludzi zdrowych. Jednym z podstawowych celów leczniczych w pandemii światowej cywilizacyjnego zespołu metabolicznego z cukrzycą jest odtłuszczenie ciała. Postawa permisywna lekarza, który wyraża zgodę na te wydawałoby się namiastki słodyczy, kończy się totalnym przyzwoleniem sobie na te słodkości przez chorego w sposób nieograniczony. Skoro są przeznaczone dla cukrzyków i niskokaloryczne? Pamiętajmy, że wymogi ograniczenia kalorii na początku odtłuszczania ciała są większe i dieta musi być bardziej restrykcyjna i wymagająca. Dopiero w miarę kiedy chory osiąga cele lecznicze i nabywa solidną wiedzę, lekarz może stopniowo wyrażać zgodę na poszerzenie dobowego menu o wyroby cukiernicze przeznaczone dla cukrzyków. Dobrą zasadą jest wpoić podopiecznym przekonanie i nastawienie, dając im samemu przykład, że nie żyjemy po to aby jeść, lecz podtrzymanie życia wymaga urozmaiconego, skromnego i systematycznego odżywiania.