Jemy jak chcemy

Rastafarianie uważają, że w Biblii Bóg dopuszcza spożywanie mięsa, zwracają jednak uwagę że czyni to z wyraźną dezaprobatą. Liderem Rastafarian był piosenkarz reggae Bob Marley oczywiście wegetarianin. Sean Muttaqi twórca hardline, radykalny w wyznawaniu ideologii wegańskiej subkultury. Powołują się na Biblię. „Lubią ofiary krwawe i chętnie je składają, lubią też mięso, które wówczas jedzą, lecz Pan nie ma w tym upodobania. Wspominam wtedy na ich przewinienia i karzę ich za grzechy” (Ozeasz 8,13); tłumaczenie wg Biblii Tysiąclecia. Twierdzą, że mięso jest nieczyste z samej swojej natury, w krajach zachodnich jest chemicznie przetworzone, a więc „skażone Babilonem” (podobnie jak np. mleko, czy jajka), zwierzęta żyją i umierają w męczarniach. Nie spożywają także produktów modyfikowanych genetycznie, które uważają za skażone Babilonem i niebezpieczne dla środowiska. Za istotne uważają, aby spożywać posiłki i gotować w medytacyjnym czystym stanie umysłu. A co z narkotykami, że zapytam przewrotnie, czy to jest właśnie środek na czysty umysł? Jesteś tym co jesz. Należy kupować mięso od kogoś, kto prowadzi własną hodowlę, nie używając antybiotyków i hormonów. Doradzałbym kupowanie produktów o wysokiej jakości, które szybko rotują. Dobre rzeczy kosztują. Ze zbóż polecam owies. Jeżeliby odmrozić kogoś kto 50 lat temu wpadł do ciekłego azotu i ożył, to mógłby nie przeżyć pierwszego posiłku. Jesteśmy na tyle zaprawieni w walce z chemią, jemy ją codziennie i jakoś żyjemy. Kluczowe znacznie w ocenie toksyczności żywności ma informacja: gdzie kupuje się surowce i o jakiej jakości, jak ustala się skład wyrobu gotowego, aby uzyskać odpowiednią cenę. Tendencja do wydłużanie terminu przydatności do spożycia jest normą. Generalnie koniec terminu przydatności do spożycia oznacza, że produkt jest zły, stary, zepsuty czy trujący. Producent odbiera z sieci produkty przeterminowane i ma do wyboru utylizację lub ponowne przetworzenie. Tłuszcze są sprytnie ponownie przetworzane. Topi się je ponownie poddaje obróbce dodaje się do cyklu produkcyjnego. Dla pewności do takiego surowca dodaje się substancje smakowe i zapachowe, aby uzyskać nowy produkt o pożądanym smaku. Wszechobecne w specyfikacji produktu spożywczego są E-„cośtam”. Producenci bardzo często nie piszą wszystkiego na etykiecie. Mandat karny w wysokości 5 tysięcy złotych i nakaz uzupełnienia etykiety, to żadne pieniądze dla wielkiego koncernu. Rynek nie wymaga od producenta naprawdę zdrowej żywności. Polski rynek rządzi się ceną. Jedyną żywnością moralnie uzasadnioną są chińskie zupki. Wszyscy wiedzą, że tam jest cała tablica Mendelejewa. Tam nikt nie „ściemnia” że to jest zdrowe. Np. normalną cechą śledzia jest jego czarnienie. Dlatego śledzie zalewa się perhydrolem, dzięki temu wybielają się, są piękne, białe i delikatne. Później się je płucze i sprzedaje a konsumenci chwalą te śledzie, że są takie dobre i rozpływają się w ustach. Dorsz jest rybą drogą i rzadką, jednak ten w Polsce jest stosunkowo tani, dlatego że jest to ryba dorszowata – Czerniak . Tylko specjaliści są w stanie rozpoznać ją po prędze. Jak już jest w postaci fileta, nie różni się niczym od dorsza. Chiński kuter łowi ryby, przerzuca je na kuter mroźnię, potem na mroźnię kontener i wtedy dopiero płynie do Europy. To może trwać. Od momentu przejścia na rynek celny Europy mija 18 miesięcy do jego sprzedaży. Nawet jeśli te ryby przeleżały gdzieś 10 lat. Unia kontroluje ich świeżość dopiero od momentu gdy ryby dotrą na jej obszar celny. Najgorsze jest zamrażanie ryby z glazurą wodną, tak się robi najtańsze ryby. Wtedy kupujemy kilogram wody, z czego 20 gram to jest ryba. Ale i tak lepsza jest ryba z połowów naturalnych niż z hodowli, gdzie ryby są pasione modyfikowaną genetycznie karmą, tak jak broilery czy świnie. U nas nikt tego nie wymaga aby to wykazywać, ale gdyby potrzebne było uzyskanie stempla „GMO free”, to jest banalnie proste. To tylko kwestia pieniędzy. To samo z certyfikatami wydawanymi przez instytuty bromatologiczne, albo pozyskiwanie logo od znanej fundacji np. ŚP.prof. Religi. Benecol kosztuje 2 krotnie więcej, dzięki fundacji wspierania nauki im. profesora, a to jest lipa. Margaryna do pieczywa to tłuszcze roślinne w formie stałej. Żeby tłuszcz roślinny się zestalił trzeba go podgrzać. A zestala się tylko i wyłącznie wtedy kiedy powstają izomery trans, które jak wiemy są szkodliwe. Tylko że nikt nie wie, ile tych izomerów w końcowym produkcie. Potem dodaje się do niej substancje obniżające cholesterol i tak powstaje margaryna „prozdrowotna”.