Roślinne przyprawy do posiłków-czy mają znaczenie prozdrowotne?

Jak wiadomo po tłustym, kalorycznym posiłku poziom trójglicerydów we krwi gwałtownie wzrasta. Zaobserwowano, że jeśli nawet średnio kaloryczny posiłek obficie przyprawi się różnymi przyprawami to poziom trójglicerydów we krwi jest o 30% niższy niż po spożyciu takiego samego dania bez przypraw. Dodano do jedzenia 14 gramów (około dwóch łyżeczek) różnych przypraw takich jak rozmaryn, oregano, cynamon, kurkumę, czarny pieprz, goździki, sproszkowany czosnek i paprykę. Mieszankę przypraw dobrano tak, by wszystkie miały własności przeciwutleniające, czyli zdolność do neutralizowania wolnych rodników. Dodatek przypraw obniżył wzrost poziomu trójglicerydów o 30% w porównaniu z posiłkiem kontrolnym. Mniejszy (o 21%) był także skok poziomu insuliny, która reguluje metabolizm glukozy uwalnianej z jedzenia. Dwukrotnie wzrosła aktywność przeciwutleniaczy we krwi, nie odnotowano natomiast różnic w poziomie samej glukozy. Dodatek przypraw o przeciwutleniających właściwościach do diety cukrzycowej redukuje ryzyko lekoopornego nadciśnienia tętniczego krwi (zużywamy 3 krotnie mniej soli  NaCl). Na diecie z zastosowaniem tego typu przypraw zużycie soli (NaCl) spadło z 15g/d do 5g/d. Zatem do tej ilości, jaka jest rekomendowana w diecie cukrzycowej. Pomaga to również w normalizacji poziomu insuliny i trójglicerydów po posiłku a także wzmacnia mechanizmy chroniące komórki organizmu przed nadmiernym stresem oksydacyjnym. Dwie łyżeczki przypraw do jedzenia nie powodowały żadnych skutków ubocznych np. dolegliwości żołądkowych. Wypada z tej pozycji słów kilka poświęcić tzw. stresowi oksydacyjnemu. Jest on obecny wszędzie w każdym żywym organizmie, w każdej chwili naszego życia i jako reakcja fizjologiczna stanowi jeden z kluczowych mechanizmów służących do przedłużania życia. Z kolei patologiczny stres oksydacyjny znacznie nasilony, generuje szereg procesów degeneracyjnych. To dość tajemnicze i ambiwalentne działanie stresu oksydacyjnego, wyrwane z kontekstu konkretnej sytuacji klinicznej stało się podstawą poważnych nadużyć. Dla przykładu, domniemanie o korzystnym działaniu witamin antyoksydacyjnych wynika z błędnego przekonania o szkodliwości każdego stresu oksydacyjnego a to jest nieprawdą. Bezkrytyczne stosowanie suplementów diety, w tym witamin antyoksydacyjnych w myśl zasady „im więcej tym lepiej” (mega dawki) jest błędne. W tym przypadku mamy do czynienia z zależnością o kształcie krzywej U pomiędzy ilością przyjmowanych składników mikroodżywczych (mikroelementy, antyoksydanty) a stanem zdrowia. Jeszcze raz przypomnę prawdę o tzw. suplementach. Na podstawie medycyny opartej na faktach (EBM) wiadomo na pewno, że suplementy diety nie zmniejszają ryzyka zawału serca i udaru mózgu oraz nie wydłużają życia. To zła wiadomość dla producentów suplementów diet, jakkolwiek nie sądzę, żeby zbytnio zmniejszyło to popyt na „kupione zdrowie”. Ludzie chcą być oszukiwani, wygodnie żyje się w świecie iluzji, że zdrowie można kupić za pieniądze.