Lepiej zapobiegać niż leczyć - rzecz o prozdrowotnych walorach narciarstwa biegowego raz jeszcze

Wystarczy podjąć niewielki wysiłek i systematycznie go realizować np. poprzez zużywanie 100 kcal dziennie na 15 minutowy marsz (60 kcal) i zjedzenie o ½ kromki chleba (40 kcal) mniej. Codzienne trzymanie się tego planu w skali roku oznacza zaoszczędzenie 36000 kcal co odpowiada utracie 5 kg. Jeżeli dla przykładu: ktoś zimą na nartach biegowych uda się z Polany Jakuszyckiej do Orla i z powrotem, to prawdopodobnie pokona trasę 12 km, w tempie 6 km/godz, przy tętnie do 130 minutę. Wydatek energetyczny wyniesie wówczas 1300 kcal a to jest połowa tego, co powinien zjeść maksymalnie dziennie (2500 Kcal/d). To jest duży, zamierzony deficyt energetyczny organizmu, bo w przeliczeniu na czekoladę gorzką wyniesie 4,5 tabliczki.

Zakładając, że ten przyjemny trening mięśniowy miałby miejsce 3 x w tygodniu, to oznacza tygodniowy deficyt kaloryczny prawie 4000 kcal. W skali miesiąca to już 16 tys. kcal, zakładając, że osoba odtłuszczająca ciało nie będzie dojadała powyżej standardu 2500Kcal/d. Mniej więcej po miesiącu, (bo tyle mniej więcej musi trwać zmuszenie własnej wątroby do sięgnięcia po depozyty tłuszczowe ciała) następuje proces chudnięcia, powodowany spalaniem własnych zapasów tłuszczu, dla uzupełnienia długotrwałego deficytu kalorycznego. W praktyce oznacza to, że nasi podopieczni będą chudli 0,5 kg/tydzień, tj. 2 kg na miesiąc. Co w okresie sezonu narciarskiego (4miesiące) powinno skutkować odtłuszczeniem ciała o 8-10 kg. Zatem można pogodzić przyjemne z pożytecznym, potrzebna jest tylko determinacja w przełamywaniu niechęci do wysiłku fizycznego, konsekwencja w powtarzalności i długotrwałości tych treningów, które zapewniam można nawet pokochać, bowiem niosą dla nas wszystkich kojący walor estetyczny w sąsiedztwie rezerwatów nieskażonej przyrody. Osobiście muszę jechać nocą 8 godzin z Łodzi, aby rankiem już ślizgać na dobrze przygotowanych trasach. To wielkie dobrodziejstwo dla nas wszystkich w walce z chorobami cywilizacji globalnej (otyłość, nadciśnienie, zawały, udary, nowotwory, zwyrodnienie stawów itd.). Wielkie dzięki zatem dla Juliana Gozdowskiego i Jego Zespołu za pracę na tak wielu frontach, dla wszystkich zwykłych ludzi, dla podnoszenia zdrowotności społeczeństwa obywatelskiego. Finansowo jest to w zasięgu każdego z nas przeciętniaków. Rzecz w tym, aby znaleźć czas na normalne ludzkie życie, czego w Nowym Roku 2012 Wszystkim i Sobie życzę.

 

P.s.: Chudnięcie wymaga wydłużenia czasu ćwiczeń u moich cukrzyków przynajmniej do 60 min. dziennie. Brak ćwiczeń nie pozwala kontrolować choroby cukrzycowej, zatem dopóki nie wprowadzisz ich do planu dnia, nie ma mowy o regulacji cukrów (stężeń glukozy we krwi). Jeśli dopiero rozpoczynasz trening, powoli wydłużaj czas aż osiągniesz wymagane 60 min. Jeżeli nie możesz sobie pozwolić na godzinny trening leczniczy dziennie, to zrób to 3x w tygodniu po 2 godziny do tętna130/min (trasa do Orla i z powrotem na Polanę), z krótką przerwą dla uzupełnienia płynów w schronisku. Kombinacja wszechstronnego treningu mięśniowego, (jakim jest ślizganie na biegówkach) i diety współpracuje ze sobą w regulacji cukrów i powstrzymaniu postępu choroby. Nie ulegaj złudzeniu, samo zażywanie leków i wstrzykiwanie insuliny nie wystarcza do osiągnięcia i utrzymania celów leczenia, to proces ciągły na całe życie. Bez przestrzegania diety i codziennego treningu mięśniowego nie uda się kontrolować cukrzycy w stopniu dającym uzasadnioną nadzieję na uniknięcie odległych komplikacji sercowo-naczyniowych. Trzeba o tym myśleć już teraz. Organizm przed takim leczniczym treningiem wymaga rozgrzewki połączonej z ćwiczeniami rozciągającymi wszystkie grupy mięśniowe ciała. Organizm trzeba nawadniać obowiązkowo popijając na trasie i raz dziennie uzupełniając potas i magnez. Na suplementy mikropierwiastków nie każdy może sobie pozwolić. Ważny jest posiłek gotowany przed trasą i uzupełniony o 1 cytrynę o walorach odkwaszających i anorektycznych. Unikajcie fast foodów i słodyczy. Leczenie farmakologiczne w okresie treningowym trzeba średnio zawęzić o połowę a nieraz odstawić całkowicie. Kalkulujcie, to się opłaca! Zysk rewitalizujący dla organizmu nie do przecenienia i zamiast płacić za leki, możemy je przeznaczyć na pobyt w pobliżu tej wspaniałej stacji narciarstwa turystycznego. To nie jest leczenie za darmo, ale gdybyście to przeliczyli w skali miesięcznej na kalkulatorze wyszłoby Wam, jak niewiele musicie dopłacić, za tak wielki zysk dla poratowania własnego zdrowia.