Zapytanie od p. Moniki B.

Witam,

mam do Pana pytanie. Przypadkiem natknęłam się na tę stronę szukając lekarza prowadzącego głodówki lecznicze. W tej chwili jestem po dwóch 3 tygodniowych okresach głodowania. Do głodówek nie skłoniła mnie cukrzyca, której nie mam, tylko inne problemy zdrowotne.  Już przy ostatniej głodówce chciałam korzystać z nadzoru lekarza, z dyplomem normalnej polskiej akademii medycznej, ale nie udało mi się znaleźć takiej osoby na terenie Łodzi. Ponieważ za jakieś półtora do 2 miesięcy planuję kolejną głodówkę szukam namiarów na takiego lekarza, który nie będzie marudził i straszył lekami jak mu się przyznam że się źle czuję bo będę np. w trakcie przełomu kwasicznego. Jednym słowem szukam kogoś kto zna się na głodowaniu i jednocześnie ma dyplom lekarski. Czy Pan jest taką osobą?? Jeśli nie to może jako lekarz zna Pan osoby leczące głodówką?? Będę wdzięczna za odpowiedź. Pozdrawiam. Monika B.

Pani Moniko;

 

Te, jak to Pani ujęła, „inne problemy zdrowotne” niekoniecznie przekładają się na wskazania do leczenia głodem od strony lekarskiej. Osobiście uważam tę metodę za pewnego rodzaju remedium na wiele tzw. cywilizacyjnych przypadłości i skutecznie je praktykuję, także na sobie, ale krótkotrwale, gdyż mam tzw. suchą masę bez grama tłuszczu. Wskazania są dość precyzyjne i nie należy je bezkarnie poszerzać, obraca się to przeciwko mojemu podopiecznemu. Istnieje też grupa ludzi, która ma bezwzględne przeciwwskania do leczenia głodówkami (mam nadzieję, że Pani do takich nie należy), dla przykładu anorexia nervosa, nadczynność lub niedoczynność tarczyc, niedomoga funkcji dokrewnej jajników itd. Nie będę tego wątku poszerzał. Warunkiem mojej zgody na prowadzenie takiego leczenia jest osobiste zbadanie, dla potwierdzenia wskazań lub per exclusionem od tej formy leczenia. Jeżeli takie wskazania są, musi być w czasie tej wizyty ktoś z bezpośredniej grupy wsparcia dla chorego, jako świadek. W takiej niekonwencjonalnej metodzie leczenia, lekarz musi zadbać o bezpieczeństwo chorego a ponieważ chory też ponosi ryzyko tego leczenia ja muszę się zabezpieczyć. Następna faza to nauczanie jak łagodzić objawy abstynencyjne, jaki styl życia w tym okresie obowiązuje, jakie płyny, ile, jakie suplementy, witaminy, minerały i mikropierwiastki. Następstwa głodowania u wszystkich ludzi są podobne, to duże obciążenie dla organizmu i nieraz duże dolegliwości jako obligatoryjne uboczne skutki głodzenia (zakwaszenie, osłabienie, poczucie wyczerpania, odwodnienie, bóle, zaburzenia snu i czuwania, zaburzenia pewnych circa diem itd.). Na szczęście można to stępiać i po pewnym czasie przemijają, dając skutek leczenia adekwatny do oczekiwanego. Głodówki są różne, różne interwały ( to, co Pani pisze to be), różny dopuszczalny czas ich trwania, okoliczności, faza wstępna itd. To duża wiedza a ja nie zamierzam streszczać na Pani użytek „ksiąg tajemnych”. Oczywiście oprócz siebie, znam jeszcze kilka osób eksperymentujących z powodzeniem w tej metodzie leczenia. Ba, są nawet ośrodki specjalizujące się w tej metodzie w trybie leczenia sanatoryjnego. Ja jednak nie będę polecał nikogo, bo to jest pułapka dla lekarza a informacje na ten temat są powszechnie dostępne. W mojej praktyce diabetologicznej z racji współistniejących schorzeń metabolicznych i naczyniowych raczej stosuję metodę półgłodówek leczniczych z bardzo dobrym skutkiem. Przyznaję jednak, że chorzy nie są tak zdeterminowani jak Pani i często nie dają się namówić a później przetrwać w najgorszym okresie.

Pozdrawiam dr. n med. diabetolog i internista Zygmunt Trojanowski.