Docelowe wartości lipidogramu, gdy cukrzycy towarzyszy choroba naczyń.

Docelowe wartości lipidogramu (ciał tłuszczowatych we krwi) powinny być bardziej wymagające, kiedy dotyczą diabetyków z już współistniejącą chorobą naczyniowo–sercową na tle zakcelerowanej (przyśpieszonej) miażdżycy. Mianowicie: jeżeli już ujawniły się te bardzo poważne komplikacje cukrzycy: choroba niedokrwienna serca (tzw. wieńcówka), zarostowa miażdżyca tętnic kończyn dolnych, nawracające incydenty ostrej niewydolności tętnic mózgu to cele lecznicze w tym zakresie są bardziej wyostrzone: CT (cholesterol całkowity) <175mg% (<4,5mmol/l) a frakcja LDL (najbardziej miażdżycorodna) <80mg% (<2,0mmol/l). Aby to osiągnąć trzeba wiele zmodyfikować w życiu chorego.

Musimy to wprowadzać stopniowo i rozważnie, aby nie uznał się za „pokonanego”. Konieczne jest wykreowanie wąskiej grupy wsparcia z najbliższych domowników. My mężczyźni zjadamy chętnie i dużo, to, co kobiety nieświadome zagrożeń szykują nam, jako posiłki w ramach tzw. „dogadzania”. Niejednokrotnie oboje partnerzy życiowi przygotowują sobie „pichcą” posiłki sami. Niestety natura ludzka jest ułomna, nie mając kontrolera nad sobą popełniamy błędy żywieniowe, jedząc za dużo i niezdrowo. W tych okolicznościach doproszenie do wizyty lekarskiej partnera życiowego przygotowującego posiłki ma kluczowe znaczenie dla przełamania antyzdrowotnych nawyków żywieniowych. Moi współpracownicy bez wymądrzania się uczą: jak, co i kiedy jeść, na czym polega nowoczesna obróbka termiczna pokarmów. Jeżeli po długich negocjacjach, w końcu patelnia zostaje usunięta z kuchni, jako jedyne narzędzie do obróbki termicznej jadła, wdrożone zostaną alternatywne rozwiązania (niestety w to trzeba zainwestować) i oboje nauczą się jak kupować żywność, na co zwracać uwagę, jak ją przechowywać to nabieramy uzasadnionej nadziei, że cele lecznicze w tym zakresie zostaną osiągnięte. Mnie specjaliście pozostaje kropka nad „i” zapisanie leków przeciwmiażdżycowych: statyn, fibratów i ezetymibu przeważnie w jakiejś konstelacji skojarzonej. Ograniczenie postępowania leczniczego do zapisania leków i kilku zdawkowych rutynowych zdań w stylu imperatywnym – czego nie wolno jest błędem w sztuce lekarskiej. Przebudowa życia chorego z zespołem metabolicznym to długotrwały proces, wymagający przełamywania wielu stereotypów i obiegowych opinii, które mają to do siebie, że są nieprawdziwe. W tym rzemiośle nie ma spektakularnych sukcesów jak w dyscyplinach zabiegowych a benefit dla chorego widoczny jest dopiero po latach. Wyobraźcie sobie takie „qui-pro-quo” kiedy cuchnący nikotyną pacjent twierdzi, że już od miesiąca nie pali tytoniu. Dociekając dowiadujemy się, że wszyscy domownicy palą poza nim a wiadomo przecież, że bierne palenie przynosi gorsze skutki niż czynne. Podobnie z żywieniem w cukrzycy, wszyscy dookoła zajadają te najlepsze pod słońcem, bo zakazane dla cukrzyka wiktuały a on ma wytrwać w postanowieniu, że ich nie tknie. Nie ma szans, to się nie uda bez grupy wsparcia i obalenia tej całej żywieniowej hipokryzji (mówienie o diecie takiej czy owakiej to jakiś anachronizm) chory jest na pozycji straconej i sam nie wydobędzie się z tego hańbiącego, antyzdrowotnego bagna, bo tak uczy doświadczenie lekarskie. Psychika ludzka jest ułomna a cechy wolicjonalne słabe, jesteśmy tylko ludźmi, bez wsparcia w środowisku bytowania, całe to lekarskie chciejstwo jest skazane na niepowodzenie.

 

Wasz diabetolog Zygmunt Trojanowski