Diety wegetariańskie w cukrzycy typu 2 c.d.

Zmniejszone zagrożenie występowaniem chorób cywilizacyjnych podczas stosowania diety wegetariańskiej dotyczy: otyłości, cukrzycy typu 2, hipercholesterolemii, nadciśnienia tętniczego, niedokrwiennej choroby serca, zaparć i hemoroidów, nowotworów jelita grubego, sutka i płuc, kamicy żółciowej i nerkowej, próchnicy zębów. Zgodnie z normami żywienia tłuszcze w całodziennym pożywieniu powinny dostarczać 25 – 30% energii. Tłuszcze są źródłem NNKT (niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych) oraz rozpuszczalnych w nich witamin. Ważnym elementem każdej racji pokarmowej jest obecność odpowiedniej ilości WNKT (wielonienasyconych kwasów tłuszczowych). Zgodnie z normami żywienia powinny one stanowić dla kwasów omega–6 około 4 – 8% energii z całodziennej diety i dla kwasów omega–3 nie mniej niż 2 g kwasu linolenowego oraz po 200 mg EPA (kwasu eikozapentaenowego) i DHA (dokozaheksaenowego). W pokarmach diet wegetariańskich ponad 90% tłuszczu stanowi tłuszcz roślinny, który zawiera znaczne ilości nienasyconych kwasów tłuszczowych. Natomiast w dietach tradycyjnych z roślin pochodzi jedynie 13% tłuszczu. Wegetariańskie racje pokarmowe dostarczają 3–krotnie więcej NNKT w porównaniu z żywieniem tradycyjnym, średnia ich zawartość wynosi odpowiednio 30,2 g/d i 9,3 g/d co ma istotne znaczenie w profilaktyce miażdżycy i choroby niedokrwiennej serca. W diecie wegańskiej zanotowano o 50% mniej kwasów tłuszczowych nasyconych niż w diecie laktoowocowo–wegetariańskiej i około 10% więcej WNKT. U dorosłych wegetarian wykazano niższe stężenie cholesterolu LDL w ich surowicy krwi niż u ludzi odżywiających się tradycyjnie, co korelowało dodatnio z zawartością kwasów nasyconych i cholesterolu w diecie, a ujemnie – ze stosunkiem WNKT do nasyconych kwasów tłuszczowych. Nawet krótkotrwała 3 tygodniowa dieta wegetariańska u osób zdrowych powodowała obniżenie stężenia cholesterolu LDL o 14,7% w porównaniu z grupą kontrolną. Oczywiście kij ma dwa końce, zwiększona ilość węglowodanów w dietach wegetariańskich wpływa na obniżenie cholesterolu HDL w surowicy krwi, ale stosunek cholesterolu HDL do cholesterolu całkowitego w surowicy jest do pewnego stopnia niezależny od rodzaju spożywanej diety. Czynniki takie jak niska aktywność fizyczna, nadużywanie alkoholu, palenie papierosów, złe wyrównanie cukrzycy mają wpływ na niekorzystny stosunek cholesterolu HDL do cholesterolu całkowitego surowicy. Z kolei dominacja w diecie olejów roślinnych bogatych w nienasycone kwasy tłuszczowe może u wegetarian nasilać tworzenie się nadtlenków lipidowych we krwi. Stwierdzono u nich wyższą zawartość nadtlenków wyrażonych jako TBARS (wskaźnik aktywności nadtlenków w surowicy krwi) i niższą aktywność enzymów antyoksydacyjnych takich jak dysmutaza nadtlenkowa (SOD) oraz katalaza (CAT), co jest zjawiskiem niekorzystnym. Według Amerykańskiego Towarzystwa Dietetycznego diety wegetariańskie mogą wpływać na skład chemiczny płytek krwi i ich funkcje a tym samym na krzepnięcie. Oznaczenie składu kwasów tłuszczowych w płytkach krwi u ludzi odżywiających się dietą wegetariańską i zwyczajową wykazało wzrost zawartości kwasu linolenowego i obniżenie kwasu arachidonowego u wegetarian, brak było różnic w zawartości prostacykliny (działanie antyzakrzepowe) i tromboksanu (działanie prozakrzepowe) w surowicy krwi. Per saldo, zmniejsza to jednak nadreaktywność płytki krwi, co wobec powszechnego zjawiska trombofilii (tendencji prozakrzepowych) w cukrzycy ma korzystne znaczenie. Zmiana diety zawierającej dużą ilość kwasów nasyconych na niskotłuszczową ze znaczną zawartością WNKT lub jednonienasyconych przyczynia się do zmniejszenia agregacji płytek krwi w zespole metabolicznym (składową tego zespołu cywilizacyjnego jest cukrzyca). U wegan z kolei zaobserwowano nieprawidłowy stosunek kwasów tłuszczowych n-6/n-3, który średnio wynosi 10/1 a także spadek kwasów tłuszczowych n-3 w fosfolipidach w porównaniu z osobami pozostającymi na diecie tradycyjnej i semiwegetariańskiej. Wynikało to z ograniczenia spożycia produktów będących źródłem kwasu eikozapentaenowego (EPA) i dokozaheksaenowego (DHA). Weganom zaleca się skorygowanie nieprawidłowego stosunku kwasów omega-6/omega-3, niezależnie od wieku i płci, aby zapewnić zdrowie fizyczne, psychiczne i sprawność ośrodkowego układu nerwowego. W sytuacji, kiedy mamy niedobór w organizmie kwasów omega-3 izomery trans wbudowują się w błony naszych komórek (np. z utwardzonych margaryn do smarowania). Aby one mogły dobrze pracować, czyli przyjmować do wnętrza potrzebne substancje i wydzielać na zewnątrz zbędne muszą być jakby podziurawione. Jeżeli w te miejsca wbudowane są kwasy omega-6 i omega-3 komórka może normalnie funkcjonować. Przy ich braku wbudowują się tu izomery trans i usztywniają tę błonę komórkową. Zaczynają się dysfunkcje – najpierw na poziomie komórki, potem tkanki, organu i w końcu w całym organizmie. W fast foodach z sieci KFC sprzedawanych w Danii zawartość izomerów trans nie przekracza 2 proc (jest to obwarowane prawem). Tymczasem w próbkach żywności tej samej sieci sprzedawanych w Polsce, na Węgrzech, Bułgarii, Czechach, Ukrainie i Białorusi było od 29 do 34 proc. izomerów trans. Całodobowe zapotrzebowanie człowieka na nienasycone kwasy z tłuszczów roślinnych pokrywa zaledwie 10 gram oleju, czyli 2 łyżeczki od herbaty. Wszystko, co w nadmiarze jest szkodliwe. Podobnie z lekarstwem – dawka zapisana przez lekarza pomoże, ale jej kilkakrotne przekroczenie to zagrożenie dla zdrowia. Niestety oleje po poddaniu ich obróbce termicznej są szkodliwe. Smażenie na olejach (z wyłączeniem oliwy z oliwek) to duże zagrożenie dla zdrowia. Głównym źródłem długołańcuchowych wielonienasyconych kwasów tłuszczowych EPA i DHA o wysokiej aktywności biologicznej są tłuszcze ryb morskich. Właśnie te kwasy tłuszczowe są naturalnym budulcem dla mózgu. Tajemnicą diety śródziemnomorskiej są optymalne dla zdrowia proporcje kwasów tłuszczowych omega-6 do omega-3. Oliwa z oliwek zawiera tylko około 10 % kwasu omega-6 a głównym jej składnikiem (ponad 70%) jest kwas oleinowy. Jest on 10-krotnie bardziej podatny na utlenianie niż tłuszcze zwierzęce. Charakterystyczne dla diety śródziemnomorskiej jest także wysokie spożycie ryb i tzw. owoców morza, które są najlepszym źródłem biologicznie aktywnych wielonienasyconych kwasów omega-3. Poza tym prawie trzykrotnie większe niż w Polsce spożycie warzyw i owoców zawierających mnóstwo różnorodnych przeciwutleniaczy gwarantuje zachowanie równowagi pro- i antyoksydacyjnej organizmu. Zastąpienie oliwy olejem słonecznikowym eliminuje wszystkie pozytywy diety śródziemnomorskiej. Zachwiane proporcje nienasyconych kwasów tłuszczowych omega-6 i omega-3 są jedną z przyczyn miażdżycy. Ludzie w sile wieku, u których poziom cholesterolu był poniżej 180 mg% kilkakrotnie częściej korzystali z poradni i szpitali psychiatrycznych z powodu skłonności do depresji, lęków, a także wyższy był wskaźnik samobójstw. Średni poziom cholesterolu u sędziwych Francuzów (od 85 do 107 lat) wynosił >300 mg%. Osoby otyłe oraz chore na cukrzycę typu 2 muszą kontrolować poziom cholesterolu, bo w sposób szczególny są narażone na miażdżycę, ale wszelka przesada w tym względzie jest szkodliwa. Czynników ryzyka miażdżycy jest kilkanaście a podwyższony cholesterol jest jednym z wielu (wysoki poziom homocysteiny, trójglicerydów, niedobory przeciwutleniaczy, stany zapalne naczyń, uszkodzenia, endotelium, cytokiny, adiponektyna, siły ścinania) itd. Profilaktyka miażdżycy i schorzeń metabolicznych to najtańszy, najbezpieczniejszy i najskuteczniejszy sposób leczenia. Tylko czy ktokolwiek ma w tym interes? Lekarze wiele wiedzą o żywności, ale też podatni są na sugestie tzw. ekspertów. Wystarczy zapytać o to samo kilku z nich a porady będą odmienne. Jesteśmy raczej organo-terapeutami nastawionymi na zaleczaniu już zaistniałych szkód zdrowotnych i ich wyhamowanie. Zatem nie możemy się dziwić niesłychanej popularności tzw. statyn, które według ekspertów mają bardzo zróżnicowane plejotropowe działanie. Tylko, że nikt nie pyta jak te akcenty są rozłożone i co rzeczywiście przekłada się na benefit dla układu sercowo-naczyniowego ich podopiecznych. Nakłady na całodobowe dyżury kardiologiczne, pracownie hemodynamiczne, na by-passy, przezskórne angioplastyki – są olbrzymie. W skali kraju na walkę z miażdżycą przeznacza się miliardy złotych. Śmiertelność spadła, bo są lepsze możliwości diagnostyczne, bo skuteczniej walczymy z konsekwencjami miażdżycy. Cena za ten pseudo postęp jest gigantyczna. Brakuje pieniędzy na edukację i naukę prozdrowotnego stylu życia i odżywiania, na inwestycje w przyszłość. Żywienie ludzi zdrowych polega na zrównoważonym udziale wszystkich grup pokarmowych z indywidualnymi modyfikacjami. Ma być zbilansowane w taki sposób, aby była to dieta redukcyjna dla osób z nadwagą i otyłych. Zbilansowanie polega na wywołaniu długotrwałego, niewielkiego, ale ujemnego bilansu kalorycznego tak, aby po pewnym czasie uprawianego systematycznie relaksacyjnego wysiłku mięśniowego zmusić wątrobę do spalania własnych zdeponowanych w organizmie zapasów tłuszczu. Podstawą sprawności intelektualnej jest dieta z niewielką zawartością białka odzwierzęcego, zawarta w zróżnicowanych produktach spożywczych mleku, jogurcie, serach twarogowych i dojrzewających, jajkach, białym mięsie, rybach morskich. Krótko mówiąc, bez właściwej podaży pełnowartościowego białka oraz biologicznie aktywnych kwasów omega-3 (z ryb albo tranu) centralny układ nerwowy nie funkcjonuje prawidłowo. Zatem dieta człowieka zdrowego ta prozdrowotna, musi być zróżnicowana z rozszerzeniem w kierunku diety śródziemnomorskiej (oliwa z oliwek, ryby morskie, owoce, jarzyny, warzywa. Tzw. diety wegetariańskie i jeszcze bardziej zawężone wegańskie mogą być prozdrowotne, dla odpowiednio wyselekcjonowanych osób i przez określony czas. Szkodzi nam nadmiar jedzenia, brak czystej biologicznie i chemicznie wody do picia i dodatki do żywności tzw. ulepszacze i konserwanty. Wszelkie fast foody, jako ex definitione toksyczne powinny być zakazane. Dużą rolę odgrywa jakość produktów spożywczych, sposób ich przechowywania i obróbka termiczna. To tematy na zupełnie inne porady. Osobnego omówienia wymagają także stare – nowe sposoby na polepszenie stanu zdrowia: półgłodówki i głodówki lecznicze, jakby zapomniane. O ich odpowiednie usytuowanie w medycynie od lat niezmordowanie stara się dr Ewa Dąbrowska. Co więcej, uprawia je w praktyce lekarskiej i z powodzeniem zdaje to egzamin a jej wyniki przynajmniej na pewien czas są imponujące.

Dr Zygmunt Trojanowski